Puchar Europy w triathlonie na dystansie olimpijskim to impreza, która stała się wizytówką Kędzierzyna-Koźla. Piękna pogoda, tłumy ludzi na trasie pływania, wyścigu rowerowego i biegu, to wszystko spowodowało, ze rywalizacja pań była niesłychanie emocjonująca. Ubiegłoroczna triumfatorka, Czeszka Vendula Frintowa w rozpoczynającym zawody pływaniu straciła dystans do czołówki, ale nie zrezygnowała. Przez 40 kilometrów rowerowego pościgu też nie odrobiła do prowadzącej grupki zbyt wiele, ale kiedy rozpoczął się 10-kilometrowy bieg, zaatakowała z szóstej pozycji. Goniła prowadzącą Angielkę tak skutecznie, że na kilometr przed metą była już liderką. Druga osiągnęła metę Vannesa Raw, a trzecia była Niemka Anne Haug. Najlepsza z Polek Maria Cześnik zajęła siódmą lokatę i nie była z tego rezultatu zadowolona.
- Za słabo popłynęłam, a że nie jestem tak dobrą biegaczką jak Vendula, to nie mogłam więcej zdziałać - mówiła nasza reprezentantka, która przyznała, że kędzierzyński triathlon jest zorganizowany lepiej niż niejedne zawody Pucharu Świata. - Teraz trochę odpocznę i czeka mnie start w mistrzostwach świata. Wyjeżdżam do Australii, by jeszcze tam kilka dni potrenować - powiedziała Polka. Minę miała jednak nietęgą.
Po emocjach związanych z rywalizacją kobiet, kilkanaście tysięcy kibiców czeka teraz na start mężczyzn. Lista startowa liczy prawie 70 zawodników.