Pod koniec marca Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał rekomendację, która podzieliła świat sportu. Organizacja opowiedziała za powrotem rosyjskich i białoruskich sportowców, pod neutralną flagą i z pewnymi ograniczeniami (m.in. zakaz występów dla drużyn, a także sportowców, którzy są powiązani z wojskiem).
Wiele federacji zdecydowało się postąpić zgodnie z zaleceniami. Jedną z nich była IJF - Światowa Federacja Judo.
Jednym z warunków powrotu dla Rosjan i Białorusinów był brak publicznego poparcia dla wojny w Ukrainie. Do rozpoczynających się w 7 maja mistrzostw świata w Dosze mieli zostać dopuszczeni tylko ci, którzy postępują "zgodnie z zasadami i wartościami judo".
Jak widać, tych wartości nie przestrzegała prawie połowa Rosjan, którzy zostali zgłoszeni na mistrzostwa. Z 20 sportowców z tego kraju aż ośmiu (!) nie otrzymało zgody na udział w mistrzostwach.
IJF zaznaczyła, że przy rozpatrywaniu wniosków Rosjan sprawdzono miejsce zatrudnienia oraz interakcje w mediach społecznościowych dot. propagandy prowojennej. Nie ujawniła jednak nazwisk wykluczonych sportowców.
Co ciekawe, ze względu na powrót Rosjan na mistrzostwa świata w Dosze nie pojechała reprezentacja Ukrainy. Zawody zbojkotują także Czesi. Na taki ruch nie zdecydowali się Polacy.
Czytaj więcej:
Rosyjska tenisistka mówi otwarcie, co się dzieje w Ukrainie
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami