- Urodziłem się inny. Bez rąk, bez nóg. Rodzice bardzo nie mogli doczekać się dziecka, starali się 20 lat. Na początku byli w szoku, ale później zaakceptowali moją sytuację. Mama zawsze powtarzała, że skoro nie mam rąk, to ona będzie moimi rękami, a skoro nie mam nóg, będzie też nogami - opowiadał Youssef Abu Amira.
Palestyńczyk urodził się bez nóg i częściowo rąk. Znaczną niepełnosprawność nadrabia sercem i charakterem. Bo, jak mówi, kocha życie. I chce się spełniać. - Chcę udowodnić sobie i światu, że niepełnosprawność jest w umyśle, a nie w ciele. I że nie ma rzeczy niemożliwych - powiedział.
- Nigdy nie czułem się niepełnosprawny. Nigdy nie czułem, że nie mogę czegoś zrobić, czy że ktoś musi mi w czymś pomóc. Myślę, że jestem dobrym przykładem dla wielu osób z niepełnosprawnościami - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Niepełnosprawność to nie bariera
Youssef Abu Amira ma 24 lata. Urodził się ze znaczną niepełnosprawnością fizyczną. Nie ma nóg, ręce kończą się mniej więcej na wysokości łokcia. Ale to nie powstrzymuje go przed realizacją marzeń.
Mimo niepełnosprawności ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Islamskim w Gazie ze specjalizacją w szariacie (prawo normujące życie wyznawców islamu), na egzaminie uzyskał 93 proc. poprawnych odpowiedzi. Jeszcze w trakcie studiów zbierał mnóstwo wyróżnień, osiągał świetnie wyniki.
- Urodziłem się bez kończyn, a przezwyciężyć tę sytuację pomogła mi wiara, zadowolenie rodziców i wytrwałość. Mam miłość do życia - stwierdził w rozmowie z serwisem elnas.net.
Youssef Abu Amira spełnia się nie tylko intelektualnie. Ukończone studia były tylko jednym z wielu wyzwań podjętych przez Palestyńczyka.
Miłość do sportu
Youssef zakochał się w sporcie. Jego największe pasje to karate i pływanie.
- Chciałem uprawiać karate, żeby potrafić się bronić. Marzę o wzięciu udziału w międzynarodowych mistrzostwach - przyznał dla Reutersa.
- Nikt nie spodziewał się, że jestem w stanie nauczyć się karate. Ale postawiłem sobie cel: chcę się tego nauczyć, chcę wykonać ten spektakularny krok - podkreślił w materiale "Middle East Eye".
Mimo braku kończyn Youssef nauczył się operować kijem. To ważna część jego treningu. Ponadto wypracował umiejętności zadawania silnych ciosów i odpierania ataków ciałem i częścią rąk.
- Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem, że Youssef ma takie umiejętności. Jest w stanie wykonywać pewne rzeczy lepiej niż osoby z mniejszym poziomem niepełnosprawności - stwierdził jego trener, Hassan Al-Raa.
Żyć jak każdy inny człowiek
Youssef mieszka w obozie dla uchodźców w Gazie. Na co dzień porusza się na specjalnym wózku z napędem silnikowym.
Stara się motywować osoby z podobnymi problemami. Prowadzi kanał w serwisie YouTube, publikuje vlogi z codziennego życia. Subskrybuje go blisko 19 tys. internautów.
- Chcę im pokazać moje życie i dać do zrozumienia, że nie należy rozpaczać. Szkoda czasu na zniechęcanie siebie do życia - zaznaczył dla Palestine Today News Agency.
- W 85 procentach spraw związanych z życiem polegam sam na sobie. Jedzenie, picie, dojazdy, wchodzenie po schodach - to wszystko wykonuję samemu, bez niczyjej pomocy - opisał Youssef.
Oglądając jego opublikowane w sieci filmy, na usta nasuwa się jedno słowo: wow. Palestyńczyk, oprócz wymienionych przez niego elementów codziennego życia, potrafi nawet dźwigać ciężarki czy... pisać. Nauczył się podtrzymywać długopis twarzą i fragmentem ręki.
- Gdy moja mama zobaczyła, że piszę długopisem, była w wielkim szoku. Powiedziałem jej wtedy: nauczyłem się pisać, bo chcę napisać dla ciebie list. Mam przecież prawo do takiej samej edukacji jak inni ludzie - wspomniał Youssef w jednym ze swoich nagrań na YouTube.
- Dzięki mojej determinacji i wierze jestem w stanie wykonywać rzeczy, które ludzie z rękami i nogami albo nie mogą zrobić, albo są za leniwi, by tego spróbować. Nie ma dla mnie barier. W życiu chodzi o ustalanie celów i dążenie do nich - zaznaczył w materiale "Middle East Eye".
Zobacz też:
"Nie rozumiem mojego kraju". Tomasz Lis stanął w obronie Igi Świątek po hejcie na tenisistkę
#dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop