W piątek łatwej przeprawy kolarze absolutnie nie mieli. Czekał ich bowiem górski etap, zawierający m.in. 10-kilometrowy, stromy podjazd w słoweńskim Kolovrat.
W ucieczce tym razem pojawiali się m.in. Koen Bouwman czy Attila Valter. Peleton szybko odpuścił sobie ucieczkę, w wyniku czego wywalczyła ona dziewięciominutową przewagę.
Po wspinaczce pod teoretycznie najtrudniejszy przejazd harcownicy mieli przeszło 7 minut dystansu. To pozwalało na myślenie o zwycięstwie któregoś z nich.
O triumf bili się tacy zawodnicy jak Attila Valter, Andrea Vendrame, Mauro Schmid, Alessandro Tonelli i oczywiście Koen Bouwman.
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"
Ostatecznie wygrał właśnie Bouwman. Drugie miejsce zajął Schmid, a trzeci był Tonelli.
Uwagę przykuwała nie tylko rywalizacja kolarzy. Ciekawe było również to, co wyczyniali kibice. Jeden z nich wykazał się sporą pomysłowością - dopingował z dachu samochodu, na którym przymocowany miał rower.
#Giro pic.twitter.com/EvAcVfRttq
— Giro d'Italia (@giroditalia) May 27, 2022
Czytaj także:
> Koronawirus nie odpuszcza. Zaatakował tam, gdzie nikt się nie spodziewał
> Wypadek na Giro d'Italia. Niesamowite, co stało się później