Koronawirus nie odpuszcza. Zaatakował tam, gdzie nikt się nie spodziewał
Wydawało się, że zawodowy peleton ma już za sobą problemy związane z koronawirusem. Kibice nie spodziewali się, że czwarty kolarz trwającego Giro d'Italia będzie miał problemy z chorobą.
Getty Images
/ Tim de Waele
/ Na zdjęciu: Joao Almeida
- Cholera, znów nas zaatakowało - przyznał w rozmowie z Velonews dyrektor generalny UAE Team Emirates, Mauro Gianetti. - Joao czuł się kiepsko, postanowiliśmy więc zrobić test i wyszedł wynik pozytywny. Wielka, wielka szkoda.
Almeida zajmował bardzo wysokie, czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Tracił niespełna dwie minuty do prowadzącego Richarda Carapaza. Na triumf końcowy raczej nie miał większych szans, ale już wygrana w klasyfikacji młodych zawodników (biała koszulka) była w kieszeni. Nad drugim w kolejności Juanem Pedro Lopezem miał aż 10 minut przewagi. Niestety, w tej rywalizacji również nie okażę się najlepszy. Musiał wycofać się z wyścigu. Na zaledwie cztery etapy przed końcem.
Portugalczyk narzekał na ból gardła. - Przestrzegamy ścisłych zasad profilaktyki i oprócz odkażania sprzętów, z których zespół korzysta na co dzień (samochody, autobusy, pokoje hotelowe itp.), sami sportowcy przebywają w pokojach jednoosobowych, aby ograniczyć bardzo bliskie kontakty - wytłumaczył lekarz UAE Team Emirates, Michele De Grandi. - Mimo to nasz zawodnik zachorował. Jak widać nie da się zapewnić w 100% bezpiecznych warunków.
Almeida jest drugim zawodnikiem tegorocznego Giro d'Italia, który uzyskał pozytywny wynik testu na COVID-19. Przed 16. etapem Jonathan Caicedo został wykluczony z wyścigu też po pozytywnym teście. To dwa przypadki. W peletonie jedzie ponad 150 zawodników.
Czytaj także: Co oni narobili?! Kuriozalna sytuacja na Giro d'Italia [WIDEO] >>
Czytaj także: Nagranie z Giro d'Italia robi furorę >>
ZOBACZ WIDEO Wielki powrót do KSW. To będzie przyszły mistrz organizacji?
yes
Zgłoś komentarz
