Na piątkowym etapie z metą na szczycie Grand Colombier kolarz z Torunia odniósł swoje drugie w karierze zwycięstwo w Wielkiej Pętli. Trzeba jednak przyznać, że ta wygrana smakuje zupełnie inaczej niż ta odniesiona w 2020 roku. Wówczas na 18. etapie wyścigu Kwiatkowski uciekał wspólnie z kolegą z ekipy Richardem Carapazem. Panowie już kilka kilometrów przed metą byli pewni tego, że któryś z nich odniesie sukces dla zespołu Ineos Grenadiers i zastanawiali się, w jaki sposób rozegrać finisz. Kolarze wspólnie celebrowali wygraną na ostatniej prostej prowadzącej do mety i niemalże w tym samym momencie przejechali przez kreskę. Ostatecznie to Polak był pierwszy, a Ekwadorczyk po prostu zaakceptował taki stan rzeczy.
Dziś Michał Kwiatkowski odniósł wygraną już bez pomocy kolegów z ekipy czy paktów o nieagresji. Zgubił rywali z ucieczki i samotnie przez 11 kilometrów podbijał szczyt Grand Colombier.
"Zgred" w życiowej formie
Na początku XXI wieku polscy kolarze nie odnosili znaczących sukcesów w zagranicznych wyścigach, o Tour de France nie wspominając. Rok 2014 okazał się przełomowy dla historii polskiego kolarstwa. Już wiosną poważne zwycięstwa w wyścigach jednodniowych odnosił Michał Kwiatkowski. Najlepsze jednak nadeszło w lipcu podczas Tour de France.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!
Rafał Majka przyjechał na Wielką Pętlę po raz pierwszy w życiu świeżo po zajęciu 6. miejsca w klasyfikacji generalnej Giro d'Italia. We Francji forma Polaka eksplodowała. Kolarz z Zegartowic triumfował na 14. etapie w Alpach oraz na 17. odcinku w Pirenejach. Oba zwycięstwa miały podobny charakter. Polak w barwach ekipy Tinkoff-Saxo zabierał się w odjazdy i gubił rywali na podjazdach prowadzących do mety. Wspaniała jazda Polaka w górach sprawiła, że wygrał także klasyfikację górską Tour de France i założył na Polach Elizejskich koszulkę w czerwone grochy.
W 2015 roku Majka przyjechał na Tour de France w roli pomocnika Alberto Contadora, ale mimo to otrzymał od swojej ekipy zielone światło i mógł powalczyć o kolejny etapowy sukces. Ten przyszedł na 11. odcinku, ponownie w Pirenejach i oczywiście po ucieczce.
W 2016 roku po tym jak z wyścigu wycofał się Alberto Contador, Polak próbował dopisać do swojej listy osiągnięć kolejne wygrane. Tym razem jednak nie udała mu się ta sztuka, ale za to po raz drugi został "królem gór" Wielkiej Pętli.
Czasówka życia
Edycja Tour de France z 2017 roku układała się dla Polaków nie najlepiej. Rafał Majka przyjechał do Francji w innej niż dotychczas roli, jako lider zespołu Bora-Hansgrohe. Niestety popularny "Zgred" na 9. etapie leżał w kraksie. Obolały Majka zdołał jeszcze ukończyć etap, ale był zmuszony pożegnać się z peletonem.
W wyścigu jechali jednak nadal Michał Kwiatkowski oraz Maciej Bodnar. Dzień przed zakończeniem rywalizacji polscy kibice byli świadkami historycznego wydarzenia. Podczas jazdy indywidualnej na czas w Marsylii Maciej Bodnar okazał się najszybszy w stawce, a tylko 2 sekundy wolniej od niego pojechał Michał Kwiatkowski. Polacy zajęli pierwsze i drugie miejsce na etapie Tour de France.
Powrót do korzeni
Przez wiele lat na liście zwycięzców etapowych Tour de France jedyne miejsce wśród Polaków zajmował Zenon Jaskuła. Kolarz z Błażejewka w 1993 roku bił się o podium Wielkiej Pętli. Na 16. etapie jechał do mety w Pirenejach w towarzystwie wielkiego Miguela Induraina oraz Szwajcara Toniego Romingera. Polak sprytnie wyskoczył zza pleców rywali i pokonał ich na finiszowych metrach. Kilka dni później w Paryżu dokonał czegoś jeszcze większego, kończąc cały wyścig na 3. miejscu w klasyfikacji generalnej.
2 dni w Maillot Jaune
Wspominając polskie akcenty w Tour de France, warto pamiętać, że mieliśmy także Polaka lidera w Wielkiej Pętli. W 1987 roku przez 2 dni zaszczyt jazdy w żółtej koszulce lidera przypadł Lechowi Piaseckiemu.
Zobacz też:
"Dzień Bastylii dla Polaka". Światowe media o triumfie Kwiatkowskiego - Sport WP SportoweFakty
Michał Kwiatkowski zaskoczył w Tour de France. "Nie sądziłem, że jest to możliwe"