Początek trzeciego z Wielkich Tourów w trwającym sezonie jest daleki od ideału. Już sam pierwszy etap zakończył się w ulewnym deszczu i ciemnościach, po których niezadowolenie wyrażali kolarze.
Na 2. etapie doszło do korekty trasy z uwagi na zalane przejazdy i niebezpieczne w takich warunkach mosty. Na pół godziny przed startem kolarze dowiedzieli się, że czas rywalizacji zostanie zneutralizowany na szczycie wzgórza zamkowego Monjuic, czyli na 3,6 kilometra przed metą. Ostatecznie jednak stanęło na 9 km.
Pierwszą górską premię, która została zachowana, wygrał Javier Romo. Natomiast na kolejnej najszybszy był Matteo Sobrero, dzięki czemu w wirtualnej klasyfikacji górskiej to on był na czele.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"
Kłopoty na tym odcinku mieli faworyci do końcowego triumfu. Na niecałe 100 km przed metą defekt zanotował Remco Evenepoel, który zdołał wrócić do peletonu. Później Primoz Roglic brał udział w kraksie, przez co odjechali mu rywale. Wobec tego kolarze Jumbo-Visma od razu ruszyli z negocjacjami nt. zaprzestania ścigania się.
Sprawa była jednak trudna, bo peleton miał minutę straty do ucieczki. Tempo nie było jednak powalające z uwagi na niebezpieczne momenty na trasie. Przez to doszło do kraksy z udziałem lidera wyścigu Lorenzo Milesiego.
Zarówno Andrea Piccolo, jak i Javier Romo dojechali wspólnie do momentu etapu, w którym zatrzymano czas. Jak wskazuje strona internetowa, dojechali oni z 18 sekundami przewagi nad peletonem.
Kilometr później peleton dopadł ucieczkę, a jego część ścigała się o wygraną etapową. Skuteczny atak w końcówce przeprowadził Andreas Kron i to on okazał się najlepszy. Po raz pierwszy w karierze Duńczyk wygrał etap w wielkim Tourze. Polacy zajęli bardzo odległe lokaty. Liderem po 2. etapie jest oczywiście Piccolo.
Przeczytaj także:
Tragiczne wieści ze szpitala. Tijl de Decker nie żyje