Już wiadomo, kto wpłacił 100 tys. zł, by uratować Polki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Tim de Waele / x.com/tadajewski/  / Na zdjęciu: Daria Pikulik, na małym zdjęciu: Radosław Tadajewski
Getty Images / Tim de Waele / x.com/tadajewski/ / Na zdjęciu: Daria Pikulik, na małym zdjęciu: Radosław Tadajewski
zdjęcie autora artykułu

Polskiego Związku Kolarskiego nie stać na sfinansowanie wyjazdu kadry na wrześniowe mistrzostwa Europy. Na szczęście nie wszystko stracone, bo trwa zbiórka środków w internecie. Jak informuje "SE", 100 tys. zł wpłacił biznesmen z Wrocławia.

W tym artykule dowiesz się o:

Polskie kolarstwo w ostatnim czasie odniosło dwa wielkie sukcesy. Daria Pikulik wywalczyła srebro na igrzyskach olimpijskich w Paryżu (na torze, w omnium), zaś Katarzyna Niewiadoma triumfowała w kobiecym Tour de France.

Spektakularne osiągnięcia tylko na moment przykryły to, co dzieje się w Polskim Związku Kolarskim. Nie od dziś wiadomo, że boryka się on z potężnymi problemami finansowymi. W listopadzie 2023 r. informowaliśmy, że PZKol ma dług w wysokości przekraczającej 20 mln złotych (więcej TUTAJ>>).

Pojawiło się ryzyko, że reprezentacja Polski nie pojedzie na mistrzostwa Europy do Belgii (11-15 września br.). Ministerstwo sportu, w związku z zadłużeniem PZKol i brakiem sprawozdań finansowych składanych przez związek, nie zapewnia finansowania tych zawodów. Natomiast w kasie PZKol brakuje środków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Zasugerowano, by zawodniczki pokryły koszty wyjazdu na ME z własnej kieszeni. - Ja na pewno nie będę płaciła sama za wyjazd. Jeśli znajdą się środki i polecę, to będę w stu procentach zmobilizowana do startu - powiedziała Daria Pikulik w rozmowie z "Super Expressem".

Jak poinformował w "Przeglądzie Sportowym" Rafał Makowski, prezes PZKol, na wyjazd na mistrzostwa Europy potrzeba ok. 300 tys. zł.

Fundacja Wspierania Kolarstwa Polskiego zorganizowała w sieci zbiórkę na wsparcie kolarskiej kadry. I jest szansa, że zakończy się ona powodzeniem. Oto bowiem znaczącą część tej kwoty zadeklarował wrocławski biznesmen Radosław Tadajewski.

- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zachwycające polskie zawodniczki wygrywające Tour de France czy zdobywające srebrny medal na igrzyskach nie jadą na najważniejsze mistrzostwa w świecie kolarstwa, bo państwo polskie nie dało im funduszy. Obok takiej sytuacji nie można przejść obojętnie. Przekazuję 100 tys. zł - zadeklarował na łamach "Super Expressu" Tadajewski.

To biznesmen działający w branży wysokich technologii. W maju br. Onet ujawnił, że firmy kontrolowane przez niego zarobiły na współpracy z Orlenem blisko 6 mln zł.

Głośno było także o spółce 1450 S.A. (działającej obecnie pod nazwą Hattori Hanzo), która należy do Tadajewskiego. Jak informował TVN24, miała ona świadczyć usługi na rzecz NBP. Chodziło o analizę artykułów i krytycznych komentarzy wobec prezesa NBP Adama Glapińskiego, a następnie zgłaszanie negatywnych wpisów do moderatorów portali społecznościowych. Portal dotarł do umowy i szczegółów usług świadczonych na rzecz NBP przez 1450. Umowa opiewała na ponad 1,7 mln zł (więcej TUTAJ>>).

Radosław Tadajewski podkreślił w "SE", że od lat, bez rozgłosu, wspiera dyscypliny, które sam uprawia. Kolarstwo jest jedną z nich. Biznesmen w miniony weekend brał udział w triathlonie Enea IRONMAN 70.3 Poznań.

- W niedzielę sam startowałem w zawodach, podczas których poza paroma kilometrami w wodzie, półmaratonie biegiem spędziłem kilka godzin na rowerze. Z każdym kolejnym kilometrem i każdą kolejną kroplą potu bardziej podziwiam i szanuję dokonania Katarzyny Niewiadomej, Darii Pikulik i wszystkich niezwykłych pań reprezentujących nasz kraj w tej szlachetnej dyscyplinie - dodał Tadajewski w "SE".

We wspomnianej zbiórce prowadzonej przez Fundację Wspierania Kolarstwa Polskiego datki można wpłacać na platformie buycoffe.to, dostępnej -> TUTAJ.

Czytaj także: Polska wicemistrzyni olimpijska nie pojedzie na ME?! "Nie będę płaciła sama za wyjazd"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty