Dramatyczny wypadek! Lekarz powiedział "stop, nie jedziesz dalej"

Twitter / Eurosport / Na zdjęciu: Wout van Aert
Twitter / Eurosport / Na zdjęciu: Wout van Aert

To wyglądało fatalnie! Wout van Aert zaliczył bolesny upadek na 16. etapie Vuelta a Espana. Belgijski kolarz musiał wycofać się z dalszej rywalizacji i stracił szanse na wygranie paru klasyfikacji.

W tym artykule dowiesz się o:

29-letni Wout van Aert z pewnością był zaliczany do grona bohaterów tegorocznego wyścigu Vuelta a Espana. Belgijski kolarz wygrał trzy etapy. Wysunął się na czoło w klasyfikacji górskiej oraz punktowej i zanosiło się na to, że będzie jeszcze powiększał przewagę nad rywalami.

We wtorek kolarze mieli do pokonania 181,3 km z finiszem w Lagos de Covadonga. Na trasie pełnej podjazdów i zjazdów w gronie uciekinierów znalazł się właśnie van Aert. Niestety Belg nie dojechał do mety, bo na 44 km przed końcem etapu zdarzył się wypadek.

Na zjeździe z Collada Llomena pogoda znacznie się pogorszyła. Padający deszcz utrudniał jazdę na krętej trasie. Podczas pokonywania jednego z zakrętów van Aert zaliczył bolesny upadek (zobacz wideo poniżej).

Belg starał się jeszcze wsiąść na rower i kontynuować jazdę. Jednak doznane obrażenia sprawiły, że musiał zrezygnować. Van Aert miał mocno zakrwawione okolice łokcia oraz kolano. To wykluczało możliwość dokończenia etapu.

Kamery Eurosportu zarejestrowały moment, w którym kolarz został wycofany z wyścigu. Wyczerpany van Aert siedział załamany w bagażniku samochodu w towarzystwie członków zespołu Team Visma | Lease a Bike. Lekarz poinformował go, że dalsza jazda nie ma sensu.

Tymczasem 16. etap Vuelty wygrał Hiszpan Marc Soler. W klasyfikacji generalnej Australijczyk Ben O'Connor ma tylko 5 sekund przewagi nad drugim Słoweńcem Primozem Rogliciem (więcej tutaj).

Czytaj także:
Ostatni ranking WTA przed US Open. Tak wygląda sytuacja w czołówce
Które miejsce Huberta Hurkacza? Sprawdź sytuację w rankingu ATP

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty