Rebellin ujawnia zagadki swojego testu antydopingowego

Dlaczego dopiero teraz, ponad pół roku po ujawnieniu pozytywnego wyniku testu dopingowego, okazuje się, że został on przeprowadzony innego dnia niż podano? To tylko jedna z zagadek nad którą zastanawia się deklarujący niewinność Davide Rebellin, wymazany z kronik srebrny medalista olimpijski z Pekinu.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszy w 112-letniej historii igrzysk Włoch złapany na dopingu przemówił w końcu po ośmiu miesiącach. - Tak ustaliliśmy z moimi prawnikami - czytamy w mediolańskim dzienniku La Gazzetta dello Sport. - Zbyt wiele jest w mojej sprawie sekretów. Nie są respektowane reguły, deptane prawa - wyznaje.

Za dwa miesiące w Międzynarodowym Trybunale do Spraw Sportu (TAS) w Lozannie będzie rozpatrywana jego apelacja od decyzji MKOl. Próbki jego krwi zostały sześć miesięcy po igrzyskach ponownie zbadane w laboratorium w Châtenay-Malabry, wykazując obecność Epo-Cera.

Metody akredytowanej przez światowe instytucje francuskiej placówki są poddawane w wątpliwość przez Rebellina i innych sportowców. Włoch argumentuje, że test wykrywający w krwi Cera nie został zaakceptowany przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) wtedy, gdy badano jego próbki. Poza tym, przypisano mu siedem próbek. - Jak to możliwe, skoro miałem w Pekinie trzy kontrole? Liczba powinna być parzysta [przy każdej kontroli musi być druga próbka do kontranalizy]. Nigdy nie dostałem odpowiedzi - mowi.

38-letni Rebellin jest ciągle w treningu. - Rower pozostanie na zawsze moim życiem. Na razie symuluje sobie wyścigi. Do rywalizacji mogę wrócić nawet jak będę miał 42 lata, a wszystko, by udowodnić, że nigdy niczego nie brałem. Nie mam nic wspólnego z Cera.

Tymczasem, znamienne wydarzenie w Szkocji: mający za sobą dwa lata dyskwalifikacji za doping farmakologiczny David Millar został uhonorowany za walkę z niedozwolonym wspomaganiem i będzie mógł najprawdopodobniej wystąpił w barwach Wielkiej Brytanii (został wcześniej wykluczony z reprezentacji) na igrzyskach Commonwealth 2010 w Indiach.

Komentarze (0)