Bartosz Huzarski dla SportoweFakty.pl: Od razu inaczej na mnie patrzą

 / Znicz
/ Znicz

Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się reprezentanci Polski podczas Tygodnia Międzynarodowego Coppiego i Bartalego, który został rozegrany na terenie Włoch. Ostatni etap wyścigu w imponującym stylu wygrał Bartosz Huzarski, a na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej turniej zakończył Przemysław Niemiec. Pierwszy z nich specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl podsumował swoje inauguracyjne występy w tegorocznym sezonie kolarskim.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mówiąc o Mediolan San Remo, chcę jak najszybciej zapomnieć o tym starcie. Czułem się dość dobrze, ale z powodu problemów czysto sprzętowych i przez "gapiostwo" mechaników nie mogłem ukończyć tego wyścigu i wycofałem się w okolicy 230 km, czyli na drugim bufecie. Rywalizacja tam była naprawdę bardzo ciekawa. Nie zabrakło niesamowitej oprawy i oczywiście mocnej obsady. Dla wielu kolarzy i kibiców to naprawdę niezwykle ważna impreza. Tysiące fanów przy trasie są tego najlepszym dowodem. Tak jak napisałem na swojej stronie – dla takich wyścigów się trenuje i cierpi, bo to naprawdę coś pięknego - powiedział "Huzar".

- Jeśli chodzi o Coppi&Bartali, to od początku moim zadaniem było pilnowanie oraz pomaganie Rujano. On miał być tym, który powalczy w klasyfikacji generalnej, a więc pierwsze dni jeździłem zawsze z nim, osłaniałem go od wiatru, czy przeciągałem

do przodu przed podjazdami, a czasem dyktowałem tempo pod górę, jakie nam odpowiadało. Niestety na czwartym etapie Rujano miał jakiś kryzys i nie był w stanie nawiązać walki z najlepszymi. Po tym dniu miałem zatem wolną rękę. Przed ostatnią odsłoną wyścigu bardzo chciałem pojechać w odjazd, bo miałem wreszcie na to szansę i przyzwolenie dyrektora. Chciałem wykorzystać to, żeby pokazać, co potrafię. Cieszę się, iż losy etapu potoczyły się tak, jak się potoczyły. Trafił się bowiem dobry układ, jechaliśmy mądrze taktycznie i udało mi się wygrać. Cieszyłem się jak dziecko, ponieważ dawno nic nie wygrałem, a przecież to jest najpiękniejsza część sportu - tyle wyrzeczeń i cierpienia dla tej chwili z rękami w górze, ale pomimo wszystko warto. Teraz mam troszkę inną pozycję w grupie - od razu inaczej na mnie patrzą. Cieszy mnie to, że Polak we włoskim zespole z ukraińskim sponsorem zostaje doceniony i wyróżniony. W sumie od początku sezonu mam być tym człowiekiem w grupie który jeździ koło Rujano i z jednej strony, to dobrze, bo gdybyśmy mieli jechać Giro, to mam raczej pewne miejsce, a z innego punktu widzenia, to tak się napracuję, że nie ma szans na dobry końcowy rezultat i nawet na etapach płaskich, na którym mam teoretycznie mniej roboty muszę odpoczywać i czekać na kolejne dni - dodał zawodnik klubu ISD.

Źródło artykułu: