Tour de France: Cavendish ściga legendę

Po trzech wyczerpujących etapach górskich, przed uczestnikami 97. Tour de France chwila oddechu. Kolarze pojadą do Bourg-lès-Valence, a etap z pewnością zakończy sprint z peletonu.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Jedenasty etap tegorocznej Wielkiej Pętli może być niezwykły dla Marka Cavendisha. Brytyjczyk ma bowiem szansę odnieść trzynaste zwycięstwo w Tour de France, dzięki czemu prześcignie swojego mentora, Erika Zabela. Niemiec na francuskich szosach wygrywał dwunastokrotnie, na przestrzeni siedmiu lat (1995-2002). Cavendish tyle samo triumfów uzbierał w ciągu trzech startów - począwszy od 2008 roku.

- Rozmawiałem o tym z Markiem i tłumaczyłem mu, że wygrał już wystarczająco dużo - żartuje Zabel. - Ale wydaje mi się, że jeśli obędzie się bez kłopotów, to Cavendish już w czwartek powinien mnie prześcignąć. Musi wygrać, jeśli chce wciąż zachować szanse na zieloną koszulkę lidera klasyfikacji punktowej. - Brytyjczyk zajmuje w niej piąte miejsce, 41 punktów za Thorem Hushovdem.

Zabel przyznaje jednak, że aktualnego dzierżawcę zielonej koszulki pokonać będzie niezwykle trudno. - Żeby wyprzedzić takiego sprintera, musisz zrobić coś specjalnego - tłumaczy Niemiec. - W zeszłym roku Hushovd wygrał klasyfikację punktową dzięki lotnym finiszom na górskich etapach. Darzę go za to ogromnym szacunkiem. Podobny wypad powtórzył ostatnio na etapie do Saint Jean de Maurienne. Jest niesamowity.

Jak przed kolejnym płaskim etapem czuje się sam Cavendish? - Etapy górskie były mordercze. Na szczęście miałem przy sobie grupę świetnych kolegów - przyznaje Brytyjczyk. - Koncentruje się na chwytaniu każdego kolejnego dnia, przyjmowania go takim, jaki jest. Valence będzie pierwszym sprinterskim etapem od kilku dni. Stać nas na sukces. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby tego dokonać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×