W klasyfikacji generalnej wyścigu kolarz Lampre-Merida zajmuje 3. miejsce, liderem jest Cadel Evans.
- To jeden z moich ulubionych wyścigów i jak zawsze chcę się na nim pokazać z jak najlepszej strony - mówił przed rozpoczęciem Giro del Trentino Przemysław Niemiec. Swój plan zaczął realizować już na drugim etapie wyścigu (Limone sul Garda-San Giacomo di Brentonico, 164,5 km). Wieńczył go 11,5-km podjazd o średnim nachyleniu wynoszącym ponad 10 procent. Jako pierwszy na mecie zameldował się Edoardo Zardini, który zaatakował kilka kilometrów przed metą i finiszował z bezpieczną przewagą. Za nim toczyła się zacięta walka o drugie miejsce. Końcowy sprint o tę pozycję wygrał Przemysław Niemiec, który wyprzedził zwycięzcę Tour de France i byłego mistrza świata Cadela Evansa oraz Fabio Duarte.
- [i]Nie udało mi się wygrać, ale mam nadzieję, że zwycięstwo przyjdzie szybko. Mogę być zadowolony ze swojej jazdy, szczególnie biorąc pod uwagę Giro d’Italia, które
rozpocznie się już niebawem. Miałem dobre odczucia podczas ataków, a także wtedy, gdy kręciliśmy w szybkim tempie[/i] - powiedział Przemysław Niemiec, pełen uznania dla środowego zwycięzcy. - Gratuluję Zardiniemu, który rozpoczął swój atak 4 km przed metą i zakończył go sukcesem. Miał 150 m przewagi nad grupką pościgową, w której jechałem, później powiększył jeszcze przewagę i obronił ją. 3 km przed metą rozpoczęła się walka z moim udziałem. Najpierw zaatakował Fabio Aru, co przyniosło wiele kontrataków. Zdecydowałem się jechać swoim równomiernym tempem i myślę, że było to dobre rozwiązanie, które pozwoliło mi wrócić do czołówki i zachować siły na atak w końcówce - relacjonował zmagania w górach Trydentu. - Próbowałem uciec 600 m przed kreską, ale Cadel Evans i Fabio Duarte popędzili za mną. Na finiszu tempo wzrosło i żadne inne ataki nie były już jednak możliwe - dodał.
W klasyfikacji generalnej wyścigu prowadzi Cadel Evans, drugi jest Edoardo Zardini (strata 9 s), Przemysław Niemiec zajmuje w niej trzecie miejsce i traci do lidera 17 s. - Tegoroczna trasa wyścigu jest bardzo ciekawa i ciężka zarazem. Będą trzy mety pod górę, więc będzie się działo - zapowiadał przed Giro del Trentino kolarz z Pisarzowic. Do końca wyścigu pozostały jeszcze dwa etapy, w których można się spodziewać kolejnych popisów czołowego polskiego "górala".