Poniedziałek był drugim dniem ścigania na trasie 71. Tour de Pologne. Piękne zwycięstwo po ponad 200-kilometrowej ucieczce odniósł młody Petr Vakoc z Omega Pharma-Quick Step. Czech uciekał od Torunia z dwoma Polakami: Bartłomiejem Matysiakiem oraz Przemysławem Kasperkiewiczem, ale tuż przed wjazdem do stolicy oderwał się od tego duetu i pognał samotnie do mety. Zafiniszował z przewagą 21 sekund nad drugim Michaelem Matthewsem.
[ad=rectangle]
"Oczekiwano, że będzie to etap dla sprinterów bez niespodzianek, jednak trzech zawodników miało inny plan. Z tego trio Vakoc oderwał się w dzikim tempie i ruszył solowo do mety w Warszawie. Grupa Belkin próbowała gonić, ale okazało się, że zespoły sprinterskie przegapiły szansę, a Czech odniósł cudowne zwycięstwo etapowe i został liderem Tour de Pologne. Zadaniem Tinkoff-Saxo było trzymanie Rafała Majki z dala od kłopotów" - informuje w komunikacie grupa Polaka.
Bohater Tour de France dojechał w peletonie razem z innymi czołowymi polskimi kolarzami: Pawłem Poljańskim, Sylwestrem Szmydem oraz Przemysławem Niemcem.
- Etap w poniedziałek był bardzo podobny do poprzedniego z wyjątkiem warunków pogodowych. Naszym głównym celem było przetrwać dzień bez awarii. Kiedy przewaga ucieczki urosła do 7 minut na 50 kilometrów przed metą, przeskoczyliśmy na przód peletonu i zmniejszyliśmy różnicę. Nie mieliśmy zamiaru walczyć o zwycięstwo na etapie, a jedynie podgonić uciekiniera. Resztę zostawiliśmy grupom sprinterskim. We wtorek spodziewam się finiszu z peletonu, a my ponownie musimy uchronić się od problemów - podsumował dyrektor sportowy Tinkoff-Saxo Tristan Hoffman.