Głosy po prezentacji Giro d’Italia 2009

Italia jest prawdziwie dumna ze swojego narodowego wyścigu. Wszystko w maju 2009 będzie szczególne. Po raz pierwszy w historii nawet różowa koszulka lidera została zaprojektowana przez zawodowych stylistów, Domenico Dolcę i Stefano Gabbanę. Sobotnią prezentację Giro d’Italia 2009 z teatru La Fenice w Wenecji w trzecim kanale publicznej telewizji oglądał ponad milion Włochów. Nie do wyobrażenia w Polsce.

Szczegóły organizacji Giro d’Italia na stulecie zdradził dla poniedziałkowego wydania "La Gazzetta dello Sport" Angelo Zomegnan, dyrektor kolarstwa w RCS Sport, organizatorze wyścigu. - To będzie Giro nieprzewidywalne i w zupełnie nowym stylu. Na każdym etapie kolarzy czeka jakaś pułapka. Najlepszy okaże się ten, kto dokładnie przestudiuje najlepiej dwukrotnie każdy kamyczek na planie danej trasy.

- Nigdy nie ustanę w ciągłym udoskonalaniu tego wyścigu. Pamiętacie przewidywalny Tour? Kolarz przez lata nauczył się walczyć ze swoimi słabościami w wieloetapowych wyścigach. Dyskusja o Giro na stulecie będzie powracać zawsze - mówi Zomegnan.

Na zarzut o brak wielkich gór człowiek odpowiedzialny za organizację Giro ma gotowe uzasadnienie: - Góry jednak są. To Izoard [10. etap; dwukrotnie wjeżdżali na nią również uczestnicy Tour de France]. Przecież to symbol kolarstwa od zawsze. No i mamy Monte Petrano [16. etap], gdzie na etapie różnica wzniesień wynosi 4825 m.

Niewiele można na razie powiedzieć o konkretnych uczestnikach wyścigu. - Wystąpią 22 zespoły, każdy po 9 zawodników. Pod koniec stycznia określimy się dokładniej jeśli idzie o dobór ekip. Ważne będą oczywiście również wyniki paszportów biologicznych - zdradził Zomegnan.

Zdecydowanie najsłynniejszym uczestnikiem Giro na stulecie będzie Lance Armstrong. W wywiadzie dla niedzielnej "La Gazzetta dello Sport" mówił o swoich planach na maj 2009 roku: - Jestem podekscytowany ideą wzięcia udziału w tym wyścigu. To jest dla mnie zupełnie coś nowego. Chcę dojechać do Rzymu w różowej koszulce.

To "coś" zupełnie nowego dla Armstronga to przede wszystkim góry już w pierwszy tygodniu ścigania. - Poważna różnica między Tourem a Giro. We Francji startowaliśmy z dziesięcioma etapami płaskimi, które nie miały dużego wpływu na układ klasyfikacji generalnej na mecie. Tutaj jest wiele do stracenia, ale też wiele do zyskania już na początku.

Siedmiokrotny zwycięzca Tour de France najbardziej obawia się złej pogody we włoskich górach. Armstronga ciekawi jak poradzi sobie w czasówce, która będzie liczyć prawie 62 km i będzie najdłuższą, w jakiej pojedzie. Amerykanin z Teksasu wystartuje w Giro d’Italia w barwach Astany po raz pierwszy w swojej karierze. Były mistrz świata z Oslo prawie cztery lata mieszkał na początku swojej zawodowej kariery pod Como, w Lombardii.

Inny wielki mistrz kolarstwa Paolo Bettini z roweru przesiadł się ostatnio do samochodu rajdowego. Złoty medalista olimpijski z Aten i dwukrotny mistrz świata był oczywiście na prezentacji w Wenecji. Jaką radę dałby kolarzom Giro na stulecie? - Po czterech dniach zawodnicy wjadą w Dolomity a stąd już blisko do Alp i etapu z Cuneo do Pinerolo. Tutaj ktoś już powinien zaatakować jak węgorz, na przykład [Gilberto] Simoni. Kluczowe będą etapy w Apeninach, najtrudniejszy ten z metą na górze Petrano gdzie różnica wzniesień wyniesie prawie 5 tys. metrów.

Jaka jest opinia Bettiniego o Lance’ie Armstrongu? - Musimy zweryfikować to, czy jest rzeczywiście taki mocny jaki był trzy lata temu kiedy kończył z kolarstwem - powiedział były posiadacz tęczowej koszulki mistrz świata.

Bettini wierzy, że jego rodak Ivan Basso będzie w centrum wydarzeń podczas majowego wyścigu. - Przez ostatnie dwa lata był nieobecny z zupełnie innych powodów [dyskwalifikacja za doping], ale pracował przez ten okres ciężko i to w bardzo wyrafinowany sposób.

34-letni Bettini, zwycięzca 9 wyścigów klasycznych zakończył karierę w tym sezonie. Giro 2009 będzie obserwował z... motocykla telewizji Rai. Ta z kolei, producent sygnału również dla Eurosportu przygotowała dla widzów mnóstwo niespodzianek, m.in. dwie kamery najnowszej generacji, które z helikoptera pozwolą podziwiać krajobrazy Toskanii, Piemontu czy Alp.

Komentarze (0)