Mamy boom na amatorskie kolarstwo. Polacy chcą być jak Kwiatkowski i Majka

East News / Na zdjęciu: Michał Kwiatkowski
East News / Na zdjęciu: Michał Kwiatkowski

Mistrzostwo świata, dwa wygrane etapy Tour de France oraz zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Tour de Pologne. Sukcesy polskich kolarzy mają przełożenie na zainteresowanie kolarstwem nad Wisłą.

Na polskich drogach widać coraz więcej amatorów na świetnie wyposażonych rowerach szosowych, ubranych w stroje najlepszych zespołów świata. - Myślę, że kolarstwo amatorskie rozwija się teraz nawet szybciej, niż bieganie - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl, Czesław Lang.
[ad=rectangle]
1500 kolarzy-amatorów na starcie

Lang doskonale wie, co mówi. Kiedy kilka lat temu wpadł na organizację Tour de Pologne dla amatorów i wyznaczył dokładnie tę trasę, na której ścigają się zawodowcy, z piekielnym podjazdem pod Gliczarów włącznie, wielu pukało się znacząco w czoło. - Twierdzili, że nie ma szans, aby Polacy odeszli od telewizorów i przyjechali do Bukowiny Tatrzańskiej, aby się pomęczyć się na rowerowym siodełku - przypomniał Lang.

I co? Bukowinę opanowali kolarze-amatorzy. Przyjechało kilkaset osób, panowała świetna atmosfera. - Wielu wystartowało na rowerach górskich, nie było jeszcze tak wiele "szosówek" na starcie - stwierdził Lang. - A teraz? Musieliśmy wprowadzić ograniczenie liczby startujących, do 1500 kolarzy. Ze względów bezpieczeństwa. Zgłoszeń do edycji 2015 mamy o wiele więcej. Gdybyśmy zorganizowali wyścig na trzy tysiące rowerów, nie mielibyśmy najmniejszych problemów z frekwencją. 99 procent naszych uczestników przyjeżdża już z rowerami szosowymi, w wielu przypadkach z najwyższej półki cenowej.
1500 uczestników to już poziom średniej wielkości biegowego maratonu ulicznego organizowanego w naszym kraju. Ta liczba robi wrażenie. Nawet w państwach o większych tradycjach kolarskich wyścig amatorski o takim zasięgu, to wielkie wydarzenie.

Jesteśmy europejską potęgą

Jeszcze w 2009 roku Polska była piątym krajem europejskim od końca pod względem sprzedaży rowerów (wszystkich, nie tylko szosowych). - To była zapaść - dowiedzieliśmy się od Patryka Zdziesławskiego, który pracuje w jednym z dużych sklepów rowerowych w Warszawie. - Walczyliśmy promocjami, ale sprzedaż była bardzo słaba. Jak już ktoś kupował, to najtańszy sprzęt rodem z Chin. Katastrofa.

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w 2013 roku Polacy kupili aż 1,3 mln rowerów, czyli więcej niż... samochodów. To nie wszystko. Staliśmy się też potęgą w produkcji jednośladów. Obecnie zajmujemy trzecie miejsce w Europie w tej klasyfikacji. Wyprzedzają nas tylko Włosi i Niemcy. Za nami są nawet Holendrzy. - Już jesienią ubiegłego roku mój sklep przeżywał oblężenie - dodał Zdziesławski. - Jednak to, co się dzieje od marca do teraz, to jakieś szaleństwo. Ludzie kupują nie tylko proste rowery górskie jako prezent na komunię świętą, ale przychodzą i wydają pięć tysięcy złotych za świetne rowery szosowe. Już takie pół-amatorskie, pół-zawodowe.
Fachowcy szacują, że w 2015 roku możemy kupić nawet 1,5 mln rowerów. Zmieni się również struktura: prawie 20 procent będą stanowiły tak zwane szosówki. - Jesteśmy coraz zamożniejszym krajem, dlatego stać nas na lepsze rowery - słusznie zauważył w jednym z wywiadów Rafał Majka.

To jak narkotyk

Tour de Pologne amatorów to tylko jeden z elementów ogólnonarodowego programu, który aktywizuje Polaków. Jest jeszcze cykl maratonów górskich - Skandia Maraton Lang Team, amatorzy mogą próbować swoich sił w Road Maraton, dzieciaki (przy okazji TdP) startują w Nutella Mini TdP. - Niewiele osób o tym wie, że Michał Kwiatkowski startował kiedyś w Mini TdP, jako dzieciak. Zajął drugie miejsce - zaznaczył Lang. - Ten cykl jest bardzo ważny. Oczywiście, że z całej rzeszy młodzieży, zaledwie kilka osób trafi do profesjonalnego sportu, ale cała reszta na zawsze zostanie przy kolarstwie. To jak nałóg. Jak człowieka opęta, nie ma szans, aby to rzucić.

Lang wie, co mówi. Mimo zakończenia kariery wiele lat temu, nadal trenuje. - Wczoraj przejechałem 180 kilometrów, dzisiaj planuję tak z 50 km mniej - przyznał.

- Zdaję sobie sprawę, że mój tytuł mistrzowski, sukcesy Rafała, ale również i to, że CCC po kilku latach przerwy jedzie w Giro d’Italia, są fundamentem boomu na kolarstwo, głównie szosowe - mówił Kwiatkowski podczas jednej z konferencji prasowych przed prezentacją trasy TdP 2015. - Cieszy mnie ogromnie, że przyłożyłem rękę do tego stanu. Kiedy jestem w Polsce i mijam setki kolarzy-amatorów, uśmiecham się w duszy do siebie. Nie ma piękniejszego widoku.

- Michał ma sto procent racji. Rozwój kolarstwa, w jakimś stopniu spowodowany naszymi sukcesami, to dla nas najlepsza nagroda. Ważniejsza niż jakikolwiek medal przywieziony z prestiżowych zawodów - dodał Majka.

Źródło artykułu: