Polak brał udział w krasie, podczas której doznał obrażeń głowy. Marycz został odwieziony do szpitala, gdzie poddano go specjalistycznym badaniom. Pokazały one, że kolarzowi nie nie stało się nic poważnego, choć zdjęcie, którym podzielił się na Twitterze, wygląda dramatycznie.
[ad=rectangle]
- Niczego nie pamiętam, ale wszystko jest w porządku. Wyglądam gorzej niż jest naprawdę. Mam szczęście, że sztab medyczny był wspaniały. Dziękuję wszystkim - napisał Marycz.
I dont remember nothink. But im ok!only looks worse that it is. Im lucky this all medical staff was great!! Thx 4 all pic.twitter.com/uZ7eUFniHH
— Jarosław Marycz (@jaroslawmarycz) maj 21, 2015
Zawodnik CCC Sprandi nie był jedynym kolarzem, któremu w czwartek trudne warunki atmosferyczne dostarczyły nieprzyjemnych wrażeń. Na mokrej i śliskiej trasie z Imoli do Vicenzy leżał między innymi Simon Gerrans. Jeden z faworytów etapu dojechał do mety na dalszej lokacie.
Polak w drugim i trzecim tygodniu Giro d'Italia miał szukać swoich szans w ucieczkach i na finiszach przygotowanych dla kolarzy specjalizujących się w wyścigach klasycznych. Dyrektor CCC Sprandi Piotr Wadecki podkreślał, że 28-latek z dnia na dzień prezentuje się coraz lepiej.
Marycz w tym roku debiutował we włoskim wyścigu. Jego najlepszym wynikiem było szesnaste miejsce na szóstym, sprinterskim etapie. Polak pomagał wówczas na finiszu Słoweńcowi, Gredze Bole.