Kolarz BMC przegrał z chorobą. 26-latek od początku środowego etapu miał problemy z utrzymaniem tempa peletonu. Po zjeździe z Col de Toutes Aures Van Garderen dojechał jeszcze do głównej grupy, był to jednak jego łabędzi śpiew. Kilkanaście minut później słaniający się na rowerze Amerykanin zjechał z trasy i wsiadł do samochodu swojej drużyny.
[ad=rectangle]
Van Garderen był jedną z rewelacji tegorocznej Wielkiej Pętli. Zawodnik BMC od początku wyścigu prezentował się świetnie, a znakomita postawa w górach połączona z solidnymi występami w jeździe na czas sprawiła, że w klasyfikacji generalnej ustępował on tylko Christopherowi Froome'owi oraz Nairo Quintanie.
26-latek zajął w tym sezonie drugie miejsce w Criterium du Dauphine i szesnaste w Paryż-Nicea. Rok temu Van Garderen ukończył Tour de France na piątej lokacie.
Amerykanin to trzeci kolarz, który podczas etapu z Digne-les-Bains do Pra Loup wycofał się z wyścigu. Wcześniej z trasy zjechali Nathan Haas oraz Jerome Coppel. Do rywalizacji w środę rano przystąpiło stu sześćdziesięciu dziewięciu zawodników. Na starcie etapu zabrakło Laurenta Didiera.
Kwiatkowski zmieni zespół. Zastąpi Froome'a?
Źródło: Agencja TVN/x-news