Curuchet zdobył szesnaście tytułów mistrzowskich w swoim kraju. Ostatni: w piątek w jeździe na czas podczas 98. szosowych mistrzostw Argentyny. Sześciokrotnie, najwięcej ze wszystkich sportowców argentyńskich, brał udział w igrzyskach olimpijskich. W ostatnich 25 latach opuścił tylko święto sportu w Barcelonie (1992).
Upragniony medal, złoty, wywalczył w Pekinie, wspólnie z Walterem Pérezem, w torowej konkurencji madison. W 2004 roku, również wspólnie z Perezem, został w Melbourne mistrzem świata w wyścigu amerykańskim.
W styczniu zakończył karierę torową. Pod koniec 2008 roku został uhonorowany Araronem ("Złotą Olimpią") za osiągnięcie z Pekinu. Mówił wtedy, że po życiu oczekuje już tylko możliwości zasadzenia drzewka. - Mam dzieci, książkę [wydał autobiografię] a teraz muszę mieć drzewko - śmiał się.
28-letnia kariera Curucheta, w czasie której przez 26 lat reprezentował barwy Argentyny, formalnie zakończyła się o 18.42 w niedzielę, 22 marca. Symbolicznie, w otoczeniu fanów, rodziny i fotoreporterów podniósł nad głowę swój rower (włoski Pinarello, skonstruowany specjalnie na tę okazję), który wyznaczył jego życie.
W niedzielę, gdy w pierwszej dziesiątce ukończył wyścig ze startu wspólnego, przyznał, że nie chciałby odchodzić, ale musi zrobić miejsce młodszym.
- Droga Mar del Plata, dziękuję. Nie mogę powiedzieć nic więcej. Kocham was tak bardzo - łamiącym głosem pożegnał się ze światem kolarstwa po wysłuchaniu hymnu narodowego, w czasie którego zalał się łzami.
Podczas weekendowych mistrzostw kraju, w których zawodnicy ścigali się na 10-kilometrowej rundzie, pojawił się też Gerardo Werthein, członek potężnej rodziny bankierskiej, dziś jej głowa. Szef misji olimpijskiej Pekin 2008, a teraz reklamujący swoją kandydaturę na stanowisko prezydenta Argentyńskiego Komitetu Olimpijskiego biznesmen dołożył się do aukcji, która w sumie przyniosła 70 tys. pesos (ok. 14 tys. euro) dochodu. Pieniądze zostały przekazane na Szpital Matki i Dziecka w Mar del Plata.