TdP: licznik Sachy Modolo wskazał 74,74 km/h. Wiatr przeszkodził pobić rekord

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Kibice ostrzyli sobie zęby na walkę sprinterską w Katowicach. Liczyli, że zostanie pobity wynik sprzed dwóch lat, kiedy to Jonas Van Genechten rozpędził się do 80,8 km/h. Nic z tego. Kolarze walczyli nie tylko z upałem, ale i z czołowym wiatrem.

Niedzielny etap Tour de Pologne - mimo wielu prób rozerwania peletonu - zakończył się prawie jak zwykle w stolicy województwa śląskiego. Czyli na walce rozpędzonych "pociągów" grup, które mają w swoich składach najlepszych sprinterów świata. Tym razem najlepszy okazał się Sacha Modolo.

- Chciałem podziękować przede wszystkim Roberto Ferrariemu, który na ostatnich metrach doskonale mnie "holował" - mówił dziennikarzom uśmiechnięty kolarz UAE Team Emirates. - Gdyby nie jego praca, nie miałbym szans tak się rozpędzić. Z jaką prędkością jechałem? Nie miałem czasu zerknąć na swojego Garmina.

Z pomocą przyszedł jeden z pracowników UAE Emirates - i zarazem tłumacz - który przezornie zrobił zdjęcie wyświetlacza licznika zwycięzcy drugiego etapu TdP. - Dokładnie 74,74 km/h - pokazywał dziennikarzom zdjęcie.

- Byłoby pewnie szybciej, ale mieliśmy odczuwalny wiatr prosto w twarz na tej ostatniej prostej - słusznie zauważył Modolo.

Włoski sprinter bardzo pochwalił sam wyścig, jego poziom organizacji. - Uwielbiam przyjeżdżać do Polski - powiedział. - W peletonie mamy zawodników ze ścisłej światowej czołówki, jest świetna atmosfera, a na dodatek organizatorzy o nas dbają.

Zapytany, czy podobają mu się Katowice, po chwili konsternacji wypalił. - Nie wiem. Na pętlach pędziliśmy z prędkością 50-60 km/h i naprawdę nie miałem czasu, aby podziwiać miasto i teraz oceniać na przykład jego zabytki. Jedno natomiast wiem na pewno, przy trasie były tysiące kibiców. Stworzyli tak fantastyczną atmosferę, że aż chciało się kręcić kolejne kilometry.

W poniedziałek start trzeciego etapu zaplanowano w Jaworznie, a metę w Szczyrku. Będzie to pierwszy górski odcinek na trasie tegorocznego TdP. Do głosu powinni dojść faworyci całego wyścigu: Rafał Majka czy Vincenzo Nibali.

Marek Bobakowski, Katowice

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak rodziny Szczęsnego i Boruca śpiewają wielki hit

Komentarze (1)
rum99
31.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co za durny finisz etapu..aby wykrecic maksymalna pradkosc..
ciekawe jak by deszcz popadal..
juz tak zrobili w TDF i paru polamalo sie..
Przeciez Lang jezdzil...to nie tak sie chyba promuje wi
Czytaj całość