Czesław Lang po Tour de Pologne 2018: Mam już w głowie niespodziankę na przyszły rok

Podjazd pod Orle Gniazdo w Szczyrku, start na Stadionie Śląskim, w końcu niebezpieczny odcinek szutrowy pod Gliczarowem - organizatorzy Tour de Pologne dbają, aby kibice się nie nudzili. To nie koniec nowości.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Czesław Lang jest bardzo zadowolony z Tour de Pologne 2018 Materiały prasowe / tourdepologne.pl/Szymon Gruchalski / Czesław Lang jest bardzo zadowolony z Tour de Pologne 2018.
Michał Kwiatkowski zwyciężył jubileuszową, 75., edycję Tour de Pologne. Kolarz Teamu Sky przeżywał jednak na ostatnim etapie ciężkie chwile. Zwłaszcza na ostatnim podjeździe do Bukowiny Tatrzańskiej. Na 2,5-3 km przed metą został sam, bez pomocy kolegów z zespołu. A przecież z przodu miał Simona Yatesa, który wypracował przewagę, dającą mu w pewnym momencie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. - Oj, musiał się Michał sporo napocić - komentował na gorąco organizator TdP, Czesław Lang.

- Z jednej strony koszulka lidera daje energię, ale czasami potrafi być ciężarem - kontynuował Lang. - Jak jesteś liderem, to nikt ci nie wychodzi na zmiany, nikt ci nie chce ułatwić życia. Musisz wziąć wszystko na swoje barki.

I Michał Kwiatkowski sam zabrał się do pracy. Nie oglądał się na innych, wiedział, że nie może stracić zbyt wiele do Yatesa. - Zrobił to w sposób fantastyczny - przyznał Lang. - Jako organizator cieszę się w ogóle z podium klasyfikacji generalnej. Popatrzcie, stanęli na niej: były mistrz świata, człowiek, który przez większą część tegorocznego Giro d'Italia jechał w żółtej koszulce i w końcu na ostatnim stopniu zawodnik nietuzinkowy, świetny góral (Thibaut Pinot - przyp. red.). Czasami słyszę, że niby do Polski przyjeżdżają znane nazwiska ze światowej czołówki, ale odpuszczają. No jak odpuszczają?

Lang nie ukrywał, że świetna jazda Kwiatkowskiego wywołała rekordowe zainteresowanie tourem. - Polak walczący o pierwsze miejsce ze światowymi gwiazdami, to sytuacja idealna. Zawsze powoduje ogromne emocje - stwierdził. - Przecież możemy zorganizować idealny wyścig, zapiąć wszystko na ostatni guzik, ale jak kibic nie będzie miał z kim się identyfikować, a wiadomo, że my Polacy najbardziej wspieramy rodaków, to może być klapa. Wedle najnowszych danych na ulice, gdzie pędził kolorowy peleton TdP, wyszło ponad 3 miliony ludzi. Cudownie.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 87. Andrzej i Bartek Bargielowie o historycznym zjeździe na nartach z K2 [cały odcinek]

Kibice często podkreślają, że chcieliby zobaczyć peleton w różnych częściach kraju, nie tylko na Śląsku i w Małopolsce. - To nie jest takie proste - odpowiedział Lang. - Mogę sobie wymarzyć piękną trasę, ale muszę do tego mieć partnerów, miasta, które mi pomogą. Karpacz? Ok, fajne góry, ale to za mało. Od lat chcemy zorganizować jeden z etapów we Wrocławiu. I co? Nic, nie ma żadnego zainteresowania. Żeby było jasne, ja nikogo nie krytykuję. Przecież miasta mają swoje strategie rozwoju czy promocji.

Na koniec zapytaliśmy Langa o nowości, które przygotowuje na edycję 2019. W ostatnich dwóch latach zdecydował się na sporo zmian: finisz na Orlim Gnieździe w Szczyrku, start jednego z etapów na Stadionie Śląskim, skrócenie etapów, w końcu dość niebezpieczny odcinek szutrowy przed Gliczarowem. To wszystko podobało się nie tylko kibicom, ale i również kolarzom. Co dalej? Czym nas zaskoczy za rok? - Mam już w głowie niespodziankę - odpowiedział.

Czy to będzie czasówka w Parku Śląskim? Bo pojawił się taki pomysł. - Jak powiem, to już nie będzie niespodzianka - Lang znacząco się uśmiechnął. - Wszystko w odpowiednim czasie.

Marek Bobakowski, Bukowina Tatrzańska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×