Ryszard Szurkowski w dalszym ciągu przebywa w szpitalu w Konstancinie. Początkowo miał zostać przeniesiony do ośrodka rehabilitacyjnego w Kamieniu Pomorskim, ale lekarz podjął decyzję, że nie ma takiej potrzeby.
Szurkowski robi wszystko, aby wrócić do jak największej sprawności. - Nie ma sytuacji, która mogłaby go złamać, a widząc postępy w rehabilitacji, z jeszcze większym zapałem wykonuje nawet bardzo trudne ćwiczenia - mówi Iwona Arkuszewska–Szurkowska w wywiadzie dla "Super Expressu".
Jak na razie nie wiadomo, kiedy 72-letni były mistrz świata w kolarstwie oraz medalista olimpijski stanie na nogi. Jego żona jest jednak dobrej myśli. - Wszystko wraca: ruchy stóp, kolan. Ryszard przyzwyczaił się już do pionizacji, teraz pracuje nad rękami. W ograniczonym zakresie zaczął poruszać lewą ręką, z którą wcześniej były największe problemy - opowiada.
Zdaniem fizjoterapeutów jest szansa, że Szurkowski na wiosnę postawi pierwsze samodzielne kroki z laską. - Oddałabym wszystko, żeby Rysio chodził - dodaje jego żona, która wierzy, że święta Bożego Narodzenia spędzi z Ryszardem Szurkowskim w domu.
ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja