48-letni Fignon, paryżanin, stwierdził, że dowiedział się o chorobie po krwotoku żołądkowo-jelitowym. - Nowotwór jest poważny, od kiedy ma przerzuty. To z pewnością trzustka - powiedział w telewizji TF1. - Nie wiemy, ile zostało mi życia, w ogóle nie wiemy co się wydarzy. Pozostaję jednak optymistą: będziemy walczyć i wyjdziemy z tego zwycięsko - mówił.
Nie był w stanie jasno stwierdzić, czy jego choroba ma związek z zażywaniem przez niego podczas kariery amfetaminy i kortyzonu. - Nie powiem, czy miało to znaczenie, nic nie wiem. Nie jest niemożliwe stwierdzić czy tak, czy nie. Lekarze mówią, że najwyraźniej nie - przyznał.
Znany z jazdy w okularach korygujących wadę wzroku, dzięki którym był nazywany "profesorem", powiedział, że wyjawił lekarzom nazwy specyfików, które brał jako zawodowiec. - Powiedzieli, że to nie może być to, bo byłoby to zbyt proste. W moich czasach wszyscy tak robili, więc wszyscy powinni teraz mieć to, co ja - tłumaczył dość absurdalnie.
Fignon wygrał Tour de France w latach 1983-4 i Giro d'Italia w 1989, a także dwa klasyki: Strzałę Walońską (1986) i Mediolan-Sanremo (1988). 17 czerwca ukaże się jego książka "Nous étions jeunes et insouciants" ("Byliśmy młodzi i bez opieki"), w której opisuje zasady obowiązujące w kolarstwie w czasach jego aktywności, w tym sprawy dopingowe.