Na około 20 km przed metą Jakob Fuglsang uczestniczył w kraksie. Kolarz Astany przy zwężeniu zahaczył o wysoki krawężnik, po czym upadł.
Na szczęście był w stanie kontynuować pierwszy etap i dojechał do linii mety. Z tym, że przez kilkanaście ostatnich kilometrów podróżował zakrwawiony. Krew spływała po jego twarzy.
Tuż po ukończeniu pierwszego etapu Duńczykiem zaopiekowały się służby medyczne. Podjęto decyzję o przetransportowaniu go do szpitala. Tam Jakob Fuglsang przeszedł badania, po których napłynęły optymistyczne wieści.
Our @jakob_fuglsang finished the stage, he will have a medical check now. We’ll publish an update later.#TDF2019 pic.twitter.com/3LMuYI9k7M
— Astana Pro Team (@AstanaTeam) 6 lipca 2019
Jego team za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosił, że u zawodnika nie doszło do żadnych złamań. Jakob Fuglsang opuścił szpital "tylko" z kilkoma szwami. Rany zostały zszyte przez lekarzy.
Pierwszy etap Tour de France 2019 niespodziewanie padł łupem Mike'a Teunissena. Ten na przejechanie 194,5 kilometra potrzebował 4 godzin, 22 minut i 47 sekund.
Zobacz także:
Tour de France: historyczna chwila dla polskich kibiców. Nigdy dotąd nie było takiej sytuacji
Tour de Suisse. Nowe informacje po wypadku Gerainta Thomasa. "To było straszne"
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Niecodzienne wydarzenie w wyścigu kolarskim