12 czerwca tego roku Christopher Froome miał bardzo poważny wypadek. Doszło do niego w czasie rekonesansu czwartego etapu wyścigu Criterium du Dauphine. Gdy brytyjski kolarz zdjął ręce z kierownicy, żeby wydmuchać nos, wiejący tego dnia porywisty wiatr zdmuchnął mu przednie koło.
W efekcie Froome uderzył w ścianę przy prędkości około 60 km/h. Stwierdzono u niego złamania kości udowej, biodra, łokcia i żeber, a także obrażenia wewnętrzne. Sportowiec przeszedł ośmiogodzinną operację, po której rozpoczął rehabilitację.
Froome: mam szczęście, że żyję. Czytaj więcej--->>>
Kilka tygodni temu Brytyjczyk wyszedł ze szpitala i już zapowiedział, że jego celem jest występ w przyszłorocznym Tour de France, który wygrał w swojej karierze już cztery razy (2013, 2015, 2016, 2017).
ZOBACZ WIDEO: 76. Tour de Pologne. Piotr Wadecki skomentował hitowy transfer do CCC Team
- To moja wielka motywacja. Ćwiczę pod okiem rehabilitantów przez trzy, cztery godziny rano, a potem po południu jeszcze dwie godziny. Wszystko, żeby zbudować dobrą formę - wyznał Froome, cytowany przez "Mirrora".
W trakcie swojej dotychczasowej kariery zawodnik Teamu Ineos triumfował nie tylko w Tour de France, ale także w Giro d'Italia (2018) i Vuelta a Espana (2017).
W dorobku 34-latek ma również dwa brązowe medale igrzysk olimpijskich w jeździe indywidualnej na czas (2012, 2016).
Naoczny świadek wstrząśnięty wypadkiem Froome'a. Czytaj więcej--->>>