W trakcie sobotniego etapu Tour of Lombardia Remco Evenepoel zanotował makabryczny wypadek. Belg spadł w przepaść po tym, jak przeleciał przez barierkę.
Kolarzowi pospieszyły na pomoc służby medyczne i przedstawiciele Deceuninck-Quick-Step. Po upadku przy belgijskim kolarzu znalazł się między innymi dyrektor sportowy jego teamu Geert van Bondt.
- Zeszliśmy osiem metrów w dół tak szybko, jak tylko było to możliwe. Tak naprawdę nie mieliśmy żadnej ścieżki. Gdy już znaleźliśmy się przy Remco, od razu chciałem go uspokajać. Ku mojemu zdziwieniu, on tego nie potrzebował. Był niezwykle spokojny. Wydawało się, że odetchnął, gdy zobaczył ludzi - mówił van Bondt w rozmowie z portalem standaard.be.
ZOBACZ WIDEO: Damian Kądzior szczerze o Robercie Lewandowskim. "To najlepszy piłkarz na świecie"
Evenepoel trafił oczywiście do szpitala. Badania lekarskie wykazały u niego pęknięcie miednicy i uszkodzenie prawego płuca. Eksperci podkreślają, że 20-latek i tak miał sporo szczęścia. W miejscu, do którego wpadł, znajdowały się drzewa. W dużym stopniu złagodziły one skutki upadku z dużej wysokości.
Teraz młody kolarz walczy o powrót do pełnej sprawności. Na Instagramie pokazał, jak pokonuje pierwsze kroki po makabrycznym wypadku. Oczywiście o kulach i przy asyście przedstawicielki sztabu medycznego.
"Dzisiaj pokonałem inną jazdę na czas. Robię małe kroki do przodu" - w ten sposób skomentował krótkie nagranie.
Oczywiście nie brakuje osób, które dodają otuchy belgijskiemu kolarzowi. Jego fani wierzą, że już wkrótce ponownie wsiądzie na rower i będzie walczyć o kolejne sukcesy. To bez wątpienia wielki talent. Stać go na wiele.
Czytaj także:
- Tour de France. Ogłoszono listy startowe. Pojedzie Michał Kwiatkowski, zabraknie Chrisa Froome'a
- Fausto Masnada opuszcza CCC Team w połowie sezonu