Do 18 lipca potrwa tegoroczna odsłona Tour de France. Sześć dni później w kalendarzu igrzysk olimpijskich w Tokio widnieje wyścig ze startu wspólnego. Nie to jest jednak największym problemem.
Poważne komplikacje pojawiają się wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę to, że Japończycy upierają się przy pomyśle, żeby sportowcy przed przystąpieniem do rywalizacji przeszli dwutygodniową kwarantannę.
"Obowiązek 14-dniowej kwarantanny może sprawić, że wielu czołowych kolarzy będzie musiało wybierać między Tour de France i igrzyskami olimpijskimi" - zaznacza serwis cyclingnews.com.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. To początek ery Roberta Lewandowskiego? Rok 2020 należał do Polaka!
To istotny problem nie tylko dla kolarzy, o czym mówi John Bellemans, główny lekarz Belgijskiego Komitetu Olimpijskiego.
- Okres kwarantanny będzie dla zawodników problematyczny pod kątem treningowym. Będzie się też pokrywać z innymi wydarzeniami. Wystarczy wspomnieć o Tour de France, Wimbledonie czy NBA. Gdyby to zależało od MKOl, kwarantanna trwałaby krócej - podkreślił Bellemans, cytowany przez cyclingnews.com.
Wspominany portal twierdzi, że czołowi kolarze wybiorą największy wyścig. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio może zabraknąć takich zawodników jak Julian Alaphilippe, Wout van Aert, Primoz Roglic, Tadej Pogacar czy też Greg Van Avermaet.
Czytaj także:
> Fabio Jakobsen nie wyklucza podania do sądu organizatorów Tour de Pologne. "Chodzi o odpowiedzialność"
> Groza na drogach: zawodowy kolarz został uderzony w twarz! "Byłem w szoku"