Kolarstwo. Ryszard Szurkowski i jego walka o zdrowie. Mistrz zdradził swoje marzenie

Kolejne operacje i solidna rehabilitacja. Ryszard Szurkowski jest w trudnej sytuacji, ale się nie poddaje. Zdradził przy okazji swoje wielkie marzenie. Najważniejsze, że są optymizm i dobry humor.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk
Ryszard Szurkowski Newspix / TEDI / Na zdjęciu: Ryszard Szurkowski
Dwa i pół roku minęło od feralnego upadku w Kolonii. To była potworna kraksa. Przy dużej prędkości przed Ryszardem Szurkowskim przewróciło się dwóch kolarzy. Nie miał szans wyhamować.

Skutki tamtego wydarzenia są z nim niestety do dziś, ale on sam z nadzieję patrzy w przyszłość. Nie traci dobrego humoru i ma jedno marzenie. - Życzę sobie pierwszego samodzielnego kroku. No i powrotu na rower, choćby trzykołowy - mówi w rozmowie z PAP mistrz świata z 1973 roku, dwukrotny srebrny medalista olimpijski i czterokrotny zwycięzca Wyścigu Pokoju.

Pamiętny wypadek wydarzył się 10 czerwca 2018 roku. Szurkowski przeleciał nad dwójką kolarzy lądując na twarzy. W nich uderzyło jeszcze kilkunastu innych uczestników wyścigu. Polak - w stanie ciężkim (uszkodzenie rdzenia kręgowego, czaszki, połamana szczęka) - natychmiast trafił do szpitala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny

Już wtedy - tam w Niemczech - zaczęła się walka o powrót do normalności. W ciągu tygodnia przeszedł trzy operacje (dwie kręgosłupa, jedną twarzy). Szurkowski doznał czterokończynowego porażenia. Nie mógł i do teraz nie może chodzić. Od początku zapewniał, że się nie podda.

Dużo ćwiczy w domu, gdzie ma zamontowane specjalne urządzenia. Odwiedzają go również rehabilitanci. Wszyscy mają jeden cel: postawić Szurkowskiego na nogi. Postępy są jednak powolne, a praca żmudna.

Na początku 2020 roku przeszedł operację przeszczepu mięśni i nerwów ręki, ale nie ukrywa, że jeszcze wiele mu brakuje do samodzielności, a to wszystko dopiero początek. Czeka go kolejna operacja, ale na chwilę obecną nie może powiedzieć kiedy się ona odbędzie. Być może w drugiej połowie roku.

Sytuacja nie jest łatwa, bo potrzebna jest nie tylko operacja czy rehabilitacja, ale i "zwykła" opieka. W większości czasu może polegać na żonie, ale ona sama nie daje rady. Pojawiają się też opiekunowie, ale to wszystko kosztuje.

Zobacz także:
Kolarski wyścig w Argentynie odwołany przez koronawirusa. Miały wystartować gwiazdy
Team Rafała Majki zaszczepiony przeciwko COVID-19. "Cały zespół jest zachwycony"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×