[tag=6062]
Ryszard Szurkowski[/tag] w czerwcu 2018 roku uległ poważnemu wypadkowi podczas wyścigu kolarskiego dla amatorów, w niemieckim Koeln (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). Przy prędkości ponad 40 km/h przed byłym mistrzem świata wywróciło się dwóch zawodników, nie miał szans wyhamować, wpadł na nich, uderzył twarzą w asfalt, potem na niego wpadli kolejni. Dramatyczny wypadek zakończył się siedmiogodzinną operacją, jeszcze w Niemczech. A potem kolejnymi zabiegami i rehabilitacją, która trwa już dwa lata.
Efekt? Jak poinformował "Super Express" jest z pewnością lepiej, bo Szurkowski nie leży już tylko w łóżku, ale swobodnie siedzi, może zmienić sam pozycję w wózku inwalidzkim, nachyli się, może sięgnąć po jakiś przedmiot. Jednak... nadal nie chodzi.
- Nie ma chyba ani lekarzy, ani rehabilitantów, ani ja sam nie jestem w stanie powiedzieć, do jakiego stopnia sprawności mogę dojść. Zdaję sobie sprawę, co to za uszkodzenie i że nie wrócę do stanu wyjściowego - powiedział na łamach "Super Expressu".
Szurkowski przechodzi bardzo ciężką fizycznie, ale również bardzo kosztowną rehabilitację. Trzy razy w tygodniu jest "podwieszany" na specjalnym urządzeniu, które ma wymuszać pozycję pionową i tym samym przyzwyczajać mięśnie do takiego wysiłku. Czasami też kręci na rowerze stacjonarnym, podpięty do specjalnego wyciągu.
Problem jest przede wszystkim w rdzeniu kręgowym. Nie ma pewności, że były kolarz kiedykolwiek będzie w stanie samodzielnie chodzić. Rehabilitacja już zdziałała cuda, ale jest bardzo kosztowna. Dlatego można wspierać leczenie Szurkowskiego poprzez
Stowarzyszenie Lions Club Poznań 1990
konto bankowe: 09 1240 1747 1111 0000 1845 5759 z dopiskiem "RYSZARD SZURKOWSKI – rehabilitacja"
lub
poprzez serwis https://pomagam.pl/wyscigtrwa.
Czytaj także: Ludwig do Szurkowskiego: "Ryszard, wracaj do zdrowia, trzymam mocno kciuki" >>