Tydzień do końca rywalizacji: jedna czasówka i kilka premii górskich, które jednak nie muszą być selektywne w kwestii układu klasyfikacji generalnej, ułożonej po czterech górskich podjazdach na metę. Ostatni z nich, na Panderę (1840 m n.p.m.), zakończył jazdę górską w Andaluzji. Konkluzja: Valverde obronił złotą koszulkę i jest wciąż faworytem numer jeden do zwycięstwa w swoim pierwszym Wielkim Tourze.
29-latek z Murcii, lider Caisse d'Epargne, były triumfator z Pandery, miał problemy na finałowym wzniesieniu. Przezwyciężył jednak kryzys, mijał kolejnych rywali, a przed nim na górską metę dotarli tylko ci mniej mniej zagrażający mu w klasyfikacji: mistrz olimpijski Sánchez i bohater ubiegłorocznej edycji Vuelty Mosquera. Ivan Basso (Liquigas) zapłacił za trudy dnia poprzedniego, tracąc do Valverde 26 s. 4 s stracił Robert Gesink (Rabobank), 14 s - Cadel Evans (Silence-Lotto).
Na każdym z trzech kolejnych górskich etapów kończących się podjazdem (od piątku do niedzieli) Valverde kontrolował sytuację, choć za każdym razem też ktoś odrabiał do niego dystans. Na Velefique był to Gesink, który kolejnego dnia, po problemach mechanicznych Evansa, wysforował się na pozycję wicelidera. Na Sierra Nevada zaskoczył Mosquera, a na Panderze Sánchez. Basso z kolei opuszczony w niedzielę na 4 km przed metą przez Sylwestra Szmyda, tylko chwilę potrafił prowadzić atak.
Valverde ma 31 s przewagi nad Gesinkiem, 1:10 min. nad trzecim teraz Sánchezem, 1:28 min. nad Basso i już prawie po dwie minuty nad Evansem i Mosquerą, największym beneficjencie górskich końcówek w Anduluzji. W porównaniu z sytuacją z czwartku, z gry o złotą koszulkę wypadli Tom Danielson (Gamin) i... Cunego, który wygrał dwa z czterech podjazdów na metę, ale po pierwsze stracił grubo ponad 20 minut w sobotę, a po drugie jego celem nie jest triumf w Madrycie.
Po trzech górskich etapach w Andaluzji o ponad półtorej minuty zwiększył dystans do Valverde zajmujący wtedy drugą pozycję Evans. Gesink niemal wszystko to co zyskał w piątek, stracił w ciągu dwóch kolejnych dni, ale jest jedynym z faworytów, który przez weekend stratę do lidera odrobił. Nie liczymy tutaj Mosquery, który realnie patrząc, walczyć będzie najwyżej o podium.
Szmyd, kluczowy gregario Basso, przyjechał na metę ze stratą 6 minut, awansując w klasyfikacji generalnej na 18. pozycję. Drugi z Polaków startujących w barwach Liquigas, Maciej Bodnar, był 136. w coraz węższej stawce pozostałych uczestników wyścigu. W niedzielę wycofał się triumfator dwóch etapów jazdy na czas i ex lider, Szwajcar Fabian Cancellara (Saxo Bank).
Cunego, teraz Mondiale
Wszystko, co pokazuje na trasie Vuelty, ma dać świadectwo o jego znakomitej formie przed mistrzostwami świata w Mendrisio. Cunego przed rokiem zdobył w Varese srebro, a teraz nie myśli o niczym innym jak o najwyższym stopniu podium. Triumfator Giro d'Italia 2004 jest w swoim kraju lubiany, ale wciąż z końcowym zawodem liczy się na niego w perspektywie Wielkich Tourów i wielkich klasyków.
Na Aitana, pierwszym w tej Vuelcie etapie z finałową wspinaczką, triumfował dokładnie przed tygodniem, kiedy wyprzedził na ostatnim kilometrze Davida Moncoutié. Teraz mknął na czele od początku (najpierw zneutralizowany, potem znów w ucieczce po 40 km), nie mając przed sobą rywali. Ci od niego odpadali, a za jego plecami pozostawała też walka o złotą koszulkę.
Triumf na Panderze jest jego piątym w sezonie. Wiosną wygrał dwa etapy i klasyfikację generalną Tygodnia Coppiego i Bartalego. Bez sukcesu przejechał kampanię klasyków: był siódmy w Liège, trzeci w Strzale Walońskiej i piąty w Amstel Gold Race, gdzie wcześniej wygrał. W Giro była klapa. W następną sobotę, na 28. urodziny, może go nie być już w peletonie Vuelty. Piękny serial, jaki zaczął na Aitana, ma się zakończyć złotem w Mendrisio.
Bez Szmyda ani rusz
Zakładany plan Liquigas ataku na pozycję Valverde był aż nadto widoczny: do podnóża finałowego wzniesienia (8,4 km o śr. nachyleniu 8% i maks. 13%) grupkę faworytów prowadził Oliver Zaugg. Gdy trasa skręciła na znacznie gorszej jakości szosę prowadzącą na Panderę, stery przejął Szmyd. Przed faworytami pozostawali wtedy tracący siły uciekinierzy, a także szarżujący po triumf etapowy Cunego. Na 4 km przed metą, gdy przewaga prowadzącego Włocha powoli spadała poniżej 3 minut, mocniej na pedały nacisnął Basso, dając wolne Szmydowi.
Na Velefique w piątek było nudno, prasa pisała o kolarskim catenaccio. Kandydaci do złotej koszulki wzięli się do roboty na Sierra Nevada, a efektem - choć przypadkowym - było mocne ograniczenie szans łapiącego gumę Evansa. W niedzielę atakowali ci, którzy tracili najwięcej do lidera: piąty Sánchez i szósty Mosquera. Gdy na 3 km przed metą Valverde został sto metrów za rywalami, ci mieli szansę go pogrążyć, ale wkrótce kolarz z Murcii odzyskał siły, potwierdzając swoją siłę w górach.
Przed faworytami oprócz Cunego zdążył na metę Jakob Fuglsang (Saxo Bank), drugi już raz na etapowym "pudle" - poprzednio w Murcii. Ostatnim, który trzymał się z przyszłym zwycięzcą był jednak Adrián Palomares (Andalucía-Cajasur), czternasty na finiszu. Wyżej uplasowali się inni członkowie dziewięcioosobowej ucieczki, która odłączyła się od kolumny jeszcze przed pierwszą z trzech etapowych premii górskich: ósmy Gonzalo Rabunal (Xacobeo Galicia), jedenasty Kevin de Weert (Quick Step), dwunasty Christian Knees (Milram) i trzynasty Bram Tankink (Rabobank).
W poniedziałek spokojny teoretycznie etap z Jaén do Córdoba. Na trasie dwie wspinaczki na tę samą premię górską drugiej kategorii, z której następuje 9-kilometrowy zjazd na metę.
64. edycja Vuelta a España
14. etap: Granada - La Pandera, 157 km
niedziela, 13 września 2009
wyniki
1. Damiano Cunego (Włochy, Lampre) 4:04:23 godz.
2. Jakob Fuglsang (Dania, Saxo Bank) + 2:23 min.
3. Samuel Sánchez (Hiszpania, Euskaltel-Euskadi) + 3:08
4. Ezequiel Mosquera (Hiszpania, Xacobeo Galicia) + 3:10
5. Alejandro Valverde (Hiszpania, Caisse d'Epargne) + 3:22
6. Robert Gesink (Holandia, Rabobank) + 3:26
7. Cadel Evans (Australia, Silence-Lotto) + 3:40
8. Gonzalo Rabunal (Hiszpania, Xacobeo Galicia) + 3:46
9. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) + 3:48
10. Juan José Cobo (Hiszpania, Fuji-Servetto) ten sam czas
11. Kevin de Weert (Belgia, Quick Step) + 4:01
12. Christian Knees (Niemcy, Milram) + 4:04
13. Bram Tankink (Holandia, Rabobank) + 4:08
14. Adrián Palomares (Hiszpania, Andalucía-Cajasur) + 4:10
15. Paolo Tiralongo (Włochy, Lampre) + 4:13
16. Joaquím Rodríguez (Hiszpania, Caisse d'Epargne) ten sam czas
...
20. Tom Danielson (USA, Garmin-Slipstream) + 4:58
26. Sylwester Szmyd (Polska, Liquigas) + 6:00
67. Alessandro Ballan (Włochy, Lampre) + 22:15
136. Maciej Bodnar (Polska, Liquigas) + 22:42
klasyfikacja generalna (po 14/21 etapów):
1. Alejandro Valverde (Hiszpania, Caisse d'Epargne) 60:30:53
2. Robert Gesink (Holandia, Rabobank) + 31 s
3. Samuel Sánchez (Hiszpania, Euskaltel-Euskadi) + 1:10 min.
4. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) + 1:28
5. Cadel Evans (Australia, Silence-Lotto) + 1:51
6. Ezequiel Mosquera (Hiszpania, Xacobeo Galicia) + 1:54
7. Joaquím Rodríguez (Hiszpania, Caisse d'Epargne) + 5:53
8. Paolo Tiralongo (Włochy, Lampre) + 6:24
9. Tom Danielson (USA, Garmin-Slipstream) + 8:28
10. Juan José Cobo (Hiszpania, Fuji-Servetto) + 10:45
11. Daniel Navarro (Hiszpania, Astana) + 11:50
12. Johnny Hoogerland (Holandia, Vacansoleil) + 12:18
13. Daniel Moreno (Hiszpania, Caisse d'Epargne) + 12:49
14. Haimar Zubeldia (Hiszpania, Astana) + 13:34
15. Amaël Moinard (Francja, Cofidis) + 15:03
...
18. Sylwester Szmyd (Polska, Liquigas) + 17:32
23. Damiano Cunego (Włochy, Lampre) + 25:37
73. Alessandro Ballan (Włochy, Lampre) + 1:30:49 godz.
147. Maciej Bodnar (Polska, Liquigas) + 2:37:39
program:
poniedziałek, 14 września: Jaén - Córdoba, 168 km
wtorek, 15 września: Córdoba - Puertollano, 170 km
środa, 16 września: Ciudad Real - Talavera de la Reina, 175 km
czwartek, 17 września: Talavera de la Reina - Avila, 187 km
piątek, 18 września: Avila - La Granja. Real Fábrica de Cristales, 179.8 km
sobota, 19 września: jazda indywidualna na czas w Toledo, 26 km
niedziela, 20 września: Rivas - Madryt, 110 km