Warriors pokazali klasę. Zatrzymali rozpędzonych Mavericks

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: koszykarze Golden State Warriors
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: koszykarze Golden State Warriors

Świetnie finał Konferencji Zachodniej rozpoczęli Golden State Warriors, którzy na własnym parkiecie nie dali w środę szans rozpędzonym Dallas Mavericks.

Rozpędzonym, bo Mavericks dwa razy z rzędu pokonali najlepszych w sezonie zasadniczym Phoenix Suns i sensacyjnie wyeliminowała ich z fazy play-off, samemu awansując do finału Konferencji Zachodniej. Teraz Teksańczyków zatrzymali Golden State Warriors.

Drużyna z San Francisco świetnie rozpoczął mecz, po pierwszych 12 minutach było 28:18, a kluczowa okazała się trzecia kwarta, w której 11 punktów rzucił Klay Thompson. Gospodarze wygrali ją 34:24 i wyszli na prowadzenie 88:69.

Czwarta odsłona okazała się formalnością, Warriors ostatecznie zwyciężyli 112:87 i w serii do czterech zwycięstw, prowadzą 1-0.

ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje

Stephen Curry skompletował 18. double-double w play-offach w karierze, zdobywając 21 punktów i 12 zbiórek. Andrew Wiggins i Jordan Poole wywalczyli po 19 "oczek". Podopieczni Steve'a Kerra uzyskali aż 56,1-proc. skuteczności w rzutach z pola.

- Wykonali dobrą robotę. Co tu więcej powiedzieć. Byli dziś bardzo dobrze dysponowani - komentował w rozmowie z mediami postawę Warriors Luka Doncić.

Gwiazdor Mavericks zdobył 20 punktów i siedem zbiórek, ale popełnił też siedem na 13 strat zespołu, a ponadto trafił tylko 6 na 18 oddanych prób z gry. Równie słabo wypadł Jalen Brunson, który przestrzelił wszystkie pięć oddanych rzutów za trzy.

Drugi mecz tej rywalizacji odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego. Początek o godz. 3:00.

Wynik:

Golden State Warriors - Dallas Mavericks 112:87 (28:18, 26:27, 34:24, 24:18)
(Curry 21, Wiggins 19, Thompson 15 - Doncić 20, Burke 17, Brunson 14)

Stan serii: 1-0 dla Warriors

Czytaj także: Takie właśnie powinny być finały! Emocje do samego końca

Komentarze (0)