Przedwczesny finał - relacja z meczu Hiszpania - Grecja

Twarda obrona, rzuty z nieprawdopodobnych pozycji - półfinałowy pojedynek Hiszpanii z Grecją miał oprawę godną finału EuroBasketu. Niestety los sprawił, że w niedzielę o złoto zagrają tylko ci pierwsi, którzy wygrali 82:64.

W tym artykule dowiesz się o:

Już pierwsze akcje obu zespołów pokazały, że na brak emocji katowicki Spodek narzekać nie będzie. Większość akcji kierowana była pod kosz, gdzie zacięty pojedynek toczyli Pau Gasol (9 punktów w 1. kwarcie) z Ioannisem Bourousisem (7 pkt). W 8. minucie przy remisie 16:16 Hiszpanie zdobyli 8 punktów z rzędu, co pozwoliło im odskoczyć nieznacznie od rywali. Grecy zmniejszyli lekko dystans pod koniec 1. kwarty, ale drugą część meczu rozpoczęli fatalnie. Pierwsze punkty zdobyli dopiero po ponad 4 minutach, przy prowadzeniu rywali 34:21. Do starszego z braci Gasolów dołączył Rudy Fernandez, a kolejną ważną "trójkę" rzucił Juan Carlos Navarro. Pogoń Greków pod koniec kwarty znów pozwoliła na zniwelowanie części prowadzenia i do szatni obie ekipy schodziły przy stanie 49:40.

Druga połowa potwierdziła dominację Hiszpanów w tym spotkaniu. Aktualni mistrzowie świata nie dość, że świetnie grali w obronie i przez pierwsze 4 minuty 4. kwarty w ogóle nie pozwolili trafić rywalom do kosza, to w ataku trafiali niemal z każdej pozycji. A jeśli tylko Grekom udała się więcej niż jedna akcja z rzędu, na parkiecie pojawiali się Pau Gasol i Fernandez, co oznaczało momentalne kontruderzenie. Drużynie Jonasa Kazlauskasa wyraźnie zabrakło sił do gry w obronie, nawet przeciwko rezerwowemu składowi przeciwnika. Po pierwszej "trójce" Alexa Mumbru w 35. minucie Hiszpania prowadziła 76:54, a minutę później po drugiej próbie tego samego zawodnika nawet 79:56.

Przegrywając ostatecznie 64:82 Grecy zmarnowali szansę na rewanż za porażkę w finale mistrzostw świata w 2006 roku (przegrali wtedy aż 47:70). Przeszkodą w drodze do złota była przede wszystkim słaba skuteczność - koszykarze z Hellady trafiali w tym meczu średnio co 3 rzut, a tylko dwóch zawodników zdobyło dwucyfrową liczbę punktów. Po części to wynik zmęczenia piątkowym ćwierćfinałem, po części efekt świetnej obrony Hiszpanów. I to mimo faktu, że Grecy zdominowali grę pod tablicami, wygrywając w zbiórkach 47:29.

- Jestem bardzo usatysfakcjonowany naszą grą i zwycięstwem. Zwłaszcza że po raz kolejny nasza obrona była doskonała. Najważniejsze obecnie dla nas jest utrzymanie tej formy fizycznej, by każdy z koszykarzy był gotowy do gry na pełnych obrotach. Dlatego starałem się dzisiaj angażować jak najwięcej koszykarzy z ławki, by każdy z tej dwunastki złapał swój rytm, a przy tym nie przeciążył się - chwalił swoich podopiecznych trener Sergio Scariolo.

Drugiego finalistę wyłoni mecz Słowenia - Serbia.

Hiszpania - Grecja 82:64 (26:21, 23:19, 15:11, 18:13)

Hiszpania: Pau Gasol 18, Rudy Fernandez 14, Alex Mumbru 9, Sergio Llull 9, Carlos Cabezas 8, Juan Carlos Navarro 8, Marc Gasol 6, Ricky Rubio 5, Felipe Reyes 3, Jorge Garbajosa 2, Victor Claver 0.

Grecja: Ioannis Bourousis 11, Nick Kalathes 10, Antonios Fotsis 8, Georgios Printezis 7, Vasileios Spanoulis 7, Nikolaos Zisis 6, Sofoklis Schortsanitis 5, Andreas Glyniadakis 4, Kostas Koufos 4, Efstratios Perperoglou 2, Ioannis Kalampokis 0;

Komentarze (0)