Są takie kluby, które są już gotowe na start rozgrywek i mają zamkniętą kadrę. Jest też kilka ekip, które mają sporo dziur.
Treflowi Sopot bliżej do tej pierwszej grupy. Klub z Trójmiasta właśnie ogłosił nazwisko swojego nowego rozgrywającego. Został nim 25-letni Glynn Watson.
- To szybki i wszechstronny zawodnik. W ataku dobrze kontroluje tempo i gra dla drużyny. Potrafi zdobywać punkty na różne sposoby i nie unika odpowiedzialności. W obronie jest zaangażowany - ocenił nowego gracza Trefla Krzysztof Roszyk, asystent Żana Tabaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Watson po ukończeniu uczelni Nebraska zaliczył dwa sezony w Grecji, a ostatnie rozgrywki spędził w islandzkim zespole Thor Thorlakshofn. Tam osiągnął statystyki na poziomie 19,5 punktu, 6,7 asysty, 5,7 zbiórki i 1,6 przechwytu na mecz.
- Potrafi już dużo, ale przy odpowiednim podejściu na pewno będzie jeszcze w stanie rozwinąć swoje umiejętności oraz da drużynie dużo dobrego - dodał Roszyk.
Amerykanin to czwarty obcokrajowiec w kadrze sopockiego klubu. Wcześniej Trefl zakontraktował Rolandsa Freimanisa, Jeana Salumu i Wesley'a Gordona. Polską kadrę wzmocnili m.in. Jarosław Zyskowski, Andrzej Pluta czy Jakub Coulibaly.
Twarde Pierniki blisko zamknięcia
Coraz bliżej końca budowy składu jest też zespół z Torunia, który również pochwalił się czwartym zawodnikiem zagranicznym. Został nim podkoszowy Joey Brunk, który tym samym zadebiutuje na europejskich parkietach.
- Jest zawodnikiem, który spędził całą swoją karierę na topowych uczelniach, gdzie realizował najlepsze programy koszykarskie. Różne okoliczności doprowadziły do tego, że jego ostatnie lata na uczelni nie były takie, jak być powinny - przyznał trener Twardych Pierników Milos Mitrović.
Brunk jest absolwentem uczelni Ohio State. Mierzący 211 centymetrów 25-latek w poprzednim sezonie NCAA wrócił do gry po zabiegu kręgosłupa. Teraz - w opinii Mitrovicia - będzie ważną częścią toruńskiego zespołu.
Zobacz także:
Sochan odmówił reprezentacji Polski
Josip Sobin: Być w idealnym miejscu