To nie był łatwy mecz dla Hiszpanów. Był w nim moment, w którym Finlandia prowadziła nawet piętnastoma punktami (48:33). Wszystko zmieniło się jednak po zmianie stron. Gracze Sergio Scariolo wznieśli się na wyżyny.
Hiszpanie ruszyli do ataku, a zarazem znaleźli sposób na zastopowanie ambitnych Finów. Świetny był Willy Hernangomez, który dominował pod koszem, zdobywając w całym spotkaniu 27 punktów.
Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego wygrała trzecią kwartę 30:15, a czwartą 27:23. Odwróciła losy meczu w drugiej połowie i pokonała Finlandię 100:90.
ZOBACZ WIDEO: Ponad 5 mln wyświetleń. Film z gwiazdorem robi furorę
Kapitalny na finiszu był Rudy Fernandez. 37-latek zanotował kluczowy przechwyt, a następnie trafił też dwa razy za trzy, dobijając rywali. Weteran europejskich parkietów, były zawodnik również klubów NBA, rzucił we wtorek 11 "oczek".
Finlandii, która awans do ćwierćfinału zapewniła sobie dość niespodziewanie pokonując Chorwację, tym razem do odniesienia sukcesu nie wystarczył nawet Lauri Markkanen, zdobywca 28 punktów. Gwiazdor Finów zebrał też 11 piłek. Dla Hiszpanów 11 asyst zanotował Lorenzo Brown.
Hiszpanie zdobyli aż 33 punkty po stratach rywali. Mieli także o wiele lepszych rezerwowych. Dużym atutem okazał się ich wyrównany, bardzo solidny skład. Gracze drugiego planu zdobyli aż 53 punkty, a rezerwowi Finlandii dostarczyli drużynie tylko 26 "oczek".
Hiszpania w półfinale zmierzy się ze zwycięzcą ćwierćfinału Grecja - Niemcy.
Year 18 of clutch Rudy Fernandez threes#EuroBasket x #BringTheNoise
— #EuroBasket 2022 (@EuroBasket) September 13, 2022
https://t.co/XA74VljBO4 pic.twitter.com/fz1x7JbbDg
Wynik:
Hiszpania - Finlandia 100:90 (19:30, 24:22, 30:15, 27:23)
Hiszpania: Willy Hernangomez 27, Juancho Hernangomez 15, Dario Brizeula 14, Rudy Fernandez 11, Lorenzo Brown 10, Usman Garuba 7, Alberto Diaz 6, Joel Parra 5, Jaime Pradilla 3, Xabi Lopez-Arostegui 2.
Finlandia: Lauri Markkanen 28, Mikael Jantunen 18, Alexander Madsen 13, Sasu Salin 11, Miro Little 6, Shawn Huff 5, Elias Valtonen 4, Petteri Koponen 3, Edon Maxhuni 2.
Czytaj także: "Trzy dni i po sprawie". Tak debiutant trafił do ekstraklasy