Spurs znów przegrali, aż siedem strat Sochana

Getty Images / Alika Jenner / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
Getty Images / Alika Jenner / Na zdjęciu: Jeremy Sochan

To nie był udany występ zarówno San Antonio Spurs, jak i Jeremy'ego Sochana. Sobotni mecz w Los Angeles zakończył się zwycięstwem drużyny Clippers 119:97.

Źle wiedzie się ostatnio San Antonio Spurs. Drużyna z Teksasu doznała już czwartej z rzędu, a dziewiątej porażki w swoim dziesiątym ostatnim meczu. Tym razem Spurs, już po raz drugi w sezonie, nie dotrzymali kroku Los Angeles Clippers.

Gospodarze zagrali jednak fantastycznie, trafili aż 21 na 40 oddanych rzutów za trzy, popełnili tylko 12 strat, a każdy z zawodników, który pojawił się na parkiecie, dał od siebie coś pozytywnego.

- To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie - podkreślał nawet w rozmowie z mediami trener Clippers, Tyronn Lue. - Tak musimy grać - dodawał 45-latek, którego drużyna legitymuje się w tym momencie bilansem 10-7.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie widzieliście. Jak on to zmieścił?!

Świetnie spisał się wchodzący z ławki rezerwowych Norman Powell, autor 26 punktów. Jeden z liderów Clippers, Paul George w 15 minut zdążył rzucić 21 "oczek". Grał tak mało, bo doznał urazu łydki, ale nie powinno to być nic poważnego.

John Wall uzbierał w sobotę aż 15 asyst. Nikt nie rozdał tylu kluczowych podań w drużynie Clippers od 2017 roku i wyczynu Chrisa Paula. - Będąc szczerym, starałem się zanotować ich 20. Lubię podawać piłkę - mówił Wall.

Jeśli chodzi o Spurs, 20 punktów wywalczył Austriak Jakob Poeltl. Goście trafili zaledwie 7 na 26 oddanych za trzy. Popełnili też 15 strat, a siedem z ich Jeremy Sochan.

Polak spędził na parkiecie w hali crypto.com Arena 28 minut. 19-latek w tym czasie zapisał przy swoim nazwisku cztery punkty, cztery zbiórki, dwie asysty, blok, wspominane siedem strat i dwa faule. Oddał sześć rzutów z gry, trafił dwa. Miał też najgorszy wskaźnik plus/minus w całym zespole (-24).

Spurs (6-11) są aktualnie na 13. miejscu w Konferencji Zachodniej. Sochan szansę na rehabilitację będzie miał już w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego, drużyna z Teksasu zostaje w Los Angeles - zmierzy się tym razem z Lakers.

Wynik:

Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 119:97 (40:22, 24:26, 27:21, 28:28)
(Powell 26, George 21, Jackson 20 - Poeltl 20, McDermott 13, Johnson 11)

Czytaj także: O tym wsadzie w NBA będzie się mówić! Morant w locie przełożył piłkę z prawej do lewej ręki
Czytaj także: Doncić uciszył... swoich kibiców, po meczu śmiał się z tej reakcji

Komentarze (0)