Natalia Kusztal: Aniu, w czwartek przegrałyście z polkowiczankami, teraz też nie udało wam się wygrać...
Anna Wielebnowska: Szczerze mówiąc to nie wiem w ogóle, co powiedzieć, bo jestem w szoku. Brzeg wygrał z nami i to tak łatwo. Byłyśmy bardzo zaskoczone ich determinacją, wolą walki i - nie chcę nikogo obrazić - trochę szaloną koszykówką...
... i ona zdała swój egzamin.
- Ale o to chodzi, bo liczy się efekt końcowy, a tutaj wygrana jest po stronie Odry. Serdecznie gratuluję dziewczynom. Widocznie musimy jeszcze bardzo dużo popracować - przede wszystkim nad zespołowością - w obronie i ataku.
Po dwóch kwartach niespodziewanie przegrywałyście dziewięcioma punktami [19:28 - przyp. N.K.]. Co wam powiedział trener w szatni?
- Że musimy się wziąć w garść i zacząć grać w koszykówkę, bo jeśli rzut nie siedzi, to można nadrobić obroną, prawda? Ale niestety nam nie szło. Był moment, że miałyśmy taki zryw - z 17 punktów wyszłyśmy na 5, ale nie mogłyśmy przełamać tej bariery. Możliwe, że miałyśmy też słabszy dzień, bo nie wpadało, a one były po prostu lepiej dysponowane. Nie wiem, co powiedzieć? Gratuluję im zwycięstwa.
Jak oceniasz współpracę z waszym nowym szkoleniowcem?
- Jestem zdziwiona tą porażką, dlatego, że na treningach naprawdę ciężko pracujemy. Możliwe, że to jest jeszcze bardzo intensywnie i nie mamy świeżości. Jesteśmy bardzo zadowolone z tej współpracy, bo są profesjonalistami. Bardzo dobrze do nas podchodzą - do każdej indywidualnie. Wszystkie czujemy się równe w zespole i nie ma tak, że ktoś jest z innego kraju, to jest lepszy. Nie. Wszystkie są równe. Troszkę się zmieniła nasza koszykówka i dlatego potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko poukładać.
Gdybyś miała porównać metody treningowe waszego obecnego trenera i wcześniejszych, którzy pracowali w Wiśle, to jak na ich tle wypada Hiszpan?
- Na pewno treningi są bardziej intensywne i bardzo ciekawe, jest w nich więcej pasji. Naprawdę. Jak się idzie na trening, to aż chce się trenować, chce się dać z siebie "maksa". Wcześniej także to się zdarzało, ale teraz jest...
... po prostu widać na waszych twarzach uśmiech - radość z gry w koszykówkę.
- Tak, zgadza się.
Wcześniej czegoś takiego u was nie zauważyłam.
- Może nie to, że nie było. Teraz mamy nowy zespół, są nowi trenerzy. Wydaje mi się, że potrzebujemy czasu. Mam nadzieję, że jak najszybciej to nastąpi, bo liga się zaczęła i musimy już tylko wygrywać.
Skład, którym dysponujecie jest według ciebie silniejszy czy słabszy w porównaniu do ubiegłego sezonu?
- Nie można porównywać indywidualnie składu. Po prostu musimy tworzyć zespół, jeżeli uda nam się w tym składzie stworzyć bardzo dobry zespół, to będziemy osiągać najwyższe cele.