Postać Wojciecha Majchrzaka nie wymaga przecież rekomendacji, to właśnie m.in. dla niego wielu kibiców wybierało się na mecze ligowe, teraz będzie z pewnością dodatkowym magnesem.
- Uważam, że mając takiego zawodnika w Tarnowie, pod nosem, musieliśmy wprost zaproponować mu grę w naszym zespole. Wojciech Majchrzak to postać wręcz sztandarowa dla naszego miasta. Wbił się na stałe w koszykarską historię tarnowskiego klubu. Jestem przekonany, że wkomponuje się w zespół w nie więcej jak pięć minut - mówi prezes koszykarzy tarnowskiej Unii Grzegorz Światłowski.
Czynione były usilne starania, aby debiut Majchrzaka nastąpił już w najbliższą niedzielę podczas drugiej kolejki ligowej w Limanowej. Niestety nie z winy tarnowian pierwszy mecz 35 - letniego wychowanka "Jaskółek" zostanie przesunięty nieco w czasie. - Szkoda, że nie będziemy mogli skorzystać z usług Wojtka w Limanowej. My zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby w niedzielę "Maja" mógł zagrać. Wszystkie kompletne dokumenty zostały wysłane do PZKosza, ale tam spotkała nas niemiła niespodzianka w postaci zepsutej drukarki. Trudno, pozostaje nam mieć nadzieję, że już w środę w ważnym meczu na naszej hali przeciwko faworytowi ligi z Radomia Wojtek będzie do naszej dyspozycji - wyjaśnia sternik klubu i od razu dodaje na pocieszenie. - W całym tym nieszczęściu dobrze chociaż, że nasza młodzież, która nie mogła zagrać w inauguracji przeciwko Cracovii może już w spokoju i bez obaw przygotowywać się do kolejnych meczów ligowych.
Prezes SSA Unia podkreśla, że najbliższe spotkanie wyjazdowe nie będzie spacerkiem zwłaszcza jeśli popatrzy się na ostatnie wyniki rywala. - Na pewno drużyna z Limanowej zaskakuje u progu sezonu i jak się okazuje będzie to niewygodny rywal. Najpierw pokonali na wyjeździe Wisłę, a ostatnio w Pucharze Polski wyeliminowali Staco Niepołomice. Widać więc, że po początku sezonu wyciągają wnioski podobnie jak ma to miejsce z nami. My pokonaliśmy zespół z Limanowej w Mistrzostwach Małopolski, natomiast polegliśmy z Cracovią. Odwrotnie było w pierwszym meczu ligowym gdzie trener Żmuda odrobił lekcje z chłopakami i już tydzień później Cracovia przegrała u nas punktem. Teraz nie można wykluczyć tego, że to samo spotka nas w Limanowej. My jednak jesteśmy dobrej myśli - podkreśla.
Działacze z Tarnowa robią wszystko, aby pomieszać szyki faworyzowanym zespołom z grupy C dlatego usilnie starano się załatać podkoszową dziurę, o której w Tarnowie tak często wspominano. - Udało nam się pozyskać z Zastalu Jarosława Wilusza, mam nadzieję, że te dwie roszady pozwolą nam jeszcze bardziej włączyć się do walki o czołowe miejsca w drugoligowej tabeli. Oczywiście w niedługim czasie dołączy do nas kontuzjowany Tomek Zych i będziemy rosnąć w siłę - kończy z nadzieją prezes Światłowski.