Tak naprawdę trudno było wskazać faworyta w sobotnim pojedynku. Koszykarki Energii w środę we własnej hali nie sprostały ekipie z Brzegu, przegrywając w końcówce 89:86. Strata punktów na własnym parkiecie podziałała na podopieczne Elmenida Omanica bardzo mobilizująco, bowiem w pierwszej kwarcie torunianki skupiły się głównie na uprzykrzaniu życia Melanie Thomas oraz Lori Crisman. To zdało efekt, bowiem dzięki temu Energa w pierwszej kwarcie wypracowała sobie kilkupunktową przewagę (16:12, 20:16).
Mocne pressing na Thomas i Crisman pokazał jednak, że w bydgoskiej drużynie drzemią spore możliwości w innych zawodniczkach. W kolejnych fragmentach spotkania obudziła się wreszcie krytykowana ostatnio Natasha Womack, dzięki której beniaminek nie pozwalał swoim rywalkom na wypracowanie większej przewagi. Mimo to na początku drugiej kwarty, po rzucie zza linii 6,25 cm Jasnowskiej Energa prowadziła już 27:18.
Podobnie wyglądała dalsza część gry. Torunianki prezentowały kameleonową dyspozycję, ale właściwie do końca czwartej odsłony nie pozwoliły zbliżyć się bydgoszczankom na więcej niż 7-8 punktów, bo do połowy trzeciej kwarty Energa prowadziła 51:43. Wówczas ponownie lepiej pod koszem rywalek zaczęła radzić sobie Womack, ale szybko na rzuty Amerykanki odpowiedziały Gladden i Gajda i torunianki znów prowadziły różnicą dziesięciu punktów. - Niestety, w tym momencie moje zawodniczki zbytnio się rozluźniły. Nie możemy rozdawać takich prezentów, bo powinniśmy w Bydgoszczy zwyciężyć różnicą 30 punktów - stwierdził na pomeczowej konferencji Elmedin Omanić.
Trudno nie przyznać racji opiekunowi Energi, bowiem ostatnie kilka minut należało do gospodyń. Z dystansu zaczęły trafiać Womack i Crisman i Artego powoli niwelowało przewagę. Po rzucie za trzy Thomas bydgoszczanki przegrywały już tylko 83:77 na dwie minuty przed zakończeniem czwartej kwarty. Później cenne dwa punkty dołożyły Womack i Crisman i przewaga torunian zmalała tylko do jednego oczka. W ostatnich sekundach więcej szczęścia było po stronie bardziej doświadczonych rywalek z grodu Kopernika, bo przy stanie 84:85 jeden rzut wolny wykorzystała Chomać. Ostatnie słowo mogło należeć do zawodniczek Adama Ziemińskiego, ale Magdalena Rzeźnik przy próbie rzutu z dystansu nie potrafiła już odmienić losów spotkania.
- Mogliśmy tą potyczkę rozstrzygnąć na swoją korzyść. W ostatniej akcji Magdalena powinna poszukać jakiegoś innego rozwiązania niż rzut za trzy. Na przykład wejścia pod kosz i w ten sposób liczyć na jakiś faul. Niestety, w decydującym momencie nasza rzucająca się zawahała i dwa punkty pojechały do Torunia - podsumował Adam Ziemiński.
Artego Bydgoszcz - Energa Toruń 84:86 (16:24, 15:13, 24:28, 29:21)
Artego: Womack 28, Crisman 21 (2), Thomas 17 (3), Rzeźnik 5 (1), Hołownia 0 oraz Myśków 5 (1), Płóciennik 5 (1), Zawadka 2, Kostencka-Janik 1, Kaja 0, Wdowczyk 0, Parus 0.
Energa: Gajda 23 (2), Gladden 21 (1), Radwan 13 (1), Gala 6, Gulak-Lipka 0 oraz Chomać 12, Jasnowska 7 (1), Waligórska 4, Bajerska 0.