Igor Griszczuk (trener Anwilu Włocławek): Przede wszystkim bardzo cieszymy się z całym zespołem, że wytrzymaliśmy dwie dogrywki i szczęście było po naszej stronie. Cieszy mnie też to, że w tak krótkim czasie udało nam się coś zbudować, chociaż w zespole mamy nowych zawodników. Przy takiej grze udaje nam się wygrywać, ale myślę, że ciągle jest nad czym pracować. Chciałem podziękować chłopakom oraz swoim asystentom.
Eugeniusz Kijewski (trener PBG Basket Poznań): To był kawał dobrej koszykówki w Poznaniu. Stawiliśmy renomowanej firmie zacięty opór. Walka była na całego, decydowały pojedyncze piłki. Myślę, że troszkę zaprzepaściliśmy prowadzenie pięcioma punktami w dogrywce, ale to jest właśnie sport. Chciałem też pogratulować chłopakom za walkę. Drużna walczyła i myślę, że jak takie widowiska będą, to na pewno wszyscy kibice, którzy przychodzą do Areny, będą usatysfakcjonowani. Na pewno jestem trochę rozczarowany, bo mogliśmy ten mecz wygrać. Ale cieszy, że jest to inny zespół niż w zeszłym sezonie. Była walka, nie było straconych piłek, to na pewno się podoba kibicom. Mam nadzieję, że każdy mecz będzie tak wyglądał.
Krzysztof Szubarga (Anwil Włocławek): Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, mimo tego, że pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Trener w przerwie powiedział parę ostrych słów i na drugą połowę wyszliśmy bardziej skoncentrowani i zmobilizowani. W trzeciej kwarcie wróciliśmy do gry i można powiedzieć, że mecz się toczył kosz za kosz do końca. Jeżeli któryś zespół osiągał przewagę, nie była ona duża. Cieszę się ze zwycięstwa, troszeczkę nam szczęście dopisało w końcówce, ale jak to się mówi - szczęście dopisuje lepszym.
Hubert Radke (PBG Basket Poznań): Wydaje mi się, że na własne życzenie przegraliśmy mecz. W decydujących momentach zabrakło koncentracji. Roztrwoniliśmy dużą przewagę jeszcze w regulaminowym czasie gry, w trzeciej kwarcie, a potem prowadziliśmy w pierwszej dogrywce 96:91 i też tę przewagę straciliśmy. W decydujących momentach koncentracja gdzieś uleciała. Pochopne decyzje i kilka prostych błędów i stąd wynik jest taki, a nie inny. Porażka to porażka, ale jak się przegrywa po dwóch dogrywkach to pierwsze chwile nie są łatwe.