Jeszcze nikt nie pokonał Denver Nuggets w tych play-offach na ich parkiecie - mieli bilans 9-0. Teraz się to zmieniło. Ale kto mógł tego dokonać, jak nie Miami Heat?
Drużyna z Florydy dokonuje wręcz niewiarygodnych rzeczy. I ani myśli, aby przestać. Była o trzy minuty od tego, aby odpaść w turnieju play-in i ogóle nie zakwalifikować się do fazy play-off. Aktualnie jest o trzy zwycięstwa od zdobycia mistrzostwa NBA.
Heat w niedzielę odebrali Nuggets przewagę własnego parkietu, wygrywając drugi mecz Finałów NBA 111:108 i doprowadzając do remisu (1-1).
Wrócili w wielkim stylu. Zarówno jeśli chodzi o całe spotkanie, jak i serię. Gospodarze na początku czwartej kwarty prowadzili 83:75, a wcześniej ich zaliczka sięgała nawet 15 punktów. Gracze Erika Spoelstry nie zwątpili jednak nawet przez moment.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Kapitalny Duncan Robinson rzucił osiem szybkich punktów, Gabe Vincent trafił dwa wolne, a ekipa z Florydy w niespełna trzy minuty odrobiła wszystkie straty, wychodząc na prowadzenie 90:85. - Dał nam tę iskrę - mówił później o Robinsonie w rozmowie z reporterką TNT środkowy Heat, Edrice Adebayo.
Goście doprowadzili nawet do wyniku 107:95, choć o końcowy sukces musieli obawiać się do ostatnich sekund. Jamal Murray poprowadził zryw Nuggets i miał rzut za trzy na remis równo z końcową syreną. Spudłował go, a Heat triumfowali ostatecznie 111:108. - Oczywiście, nie chciałem, aby piłka wpadła do kosza - mówił o ostatnim rzucie rozgrywającego rywali Adebayo.
- Graliśmy lepiej w obronie. Wiedzieliśmy, że to będzie klucz do zwycięstwa. To Finały NBA. Trzeba spodziewać się wszystkiego. Wracamy na własny parkiet i chcemy go obronić - dodawał Adebayo, zdobywca 21 punktów i dziewięciu zbiórek. Tyle samo oczek wywalczył Jimmy Butler - miał również dziewięć asyst.
Świetny Vincent dodał 23 oczka, trafiając 8 na 12 oddanych rzutów z pola, w tym 4 na 6 za trzy. Max Strus, który w pierwszym meczu przestrzelił wszystkie dziewięć prób zza łuku, tym razem zaaplikował rywalom 14 punktów (4/10 za trzy). Dużo dobrego do gry Heat wniósł również Kevin Love, który niespodziewanie pojawił się w pierwszej piątce.
Nuggets przed pierwszą domową porażką od marca nie uchronił nawet Nikola Jokić. Serb zapisał przy swoim nazwisku 41 punktów i 11 zbiórek, choć miał też tylko cztery asysty i pięć na 13 strat zespołu. Jamal Murray zdobył 17 oczek.
Trzeci mecz serii, tym razem w Miami, odbędzie się w nocy ze środy na czwartek o godz. 2:30 czasu polskiego.
Wynik:
Denver Nuggets - Miami Heat 108:111 (23:26, 34:25, 26:24, 25:36)
(Jokić 41, Murray 18, Gordon 12 - Vincent 23, Adebayo 21, Butler 21, Strus 14)
Stan serii: 1-1
Czytaj także:
Mega quiz - największe legendy sportu. Tu nie ma miejsca na pomyłkę!
MŚ 3x3. Co za metamorfoza Polaków! Wielkie trafienie Boguckiego