Przed meczem z Serbią wiadomo było, że wszystko jest w rękach reprezentantów Polski. Wymóg był jeden - wygrana w ostatnim grupowym starciu i zdobycie w nim minimum 14 punktów. Dla podopiecznych Piotra Renkiela i Michała Hlebowickiego zaczęło się jednak bardzo źle, bo od prowadzenia rywali 4:0 i 6:2. Sygnał do ataku dali jednak Adrian Bogucki i Mateusz Szlachetka i było 10:7 dla Biało-Czerwonych.
Ten stan nie trwał jednak zbyt długo. Po jednym celnym rzucie wolnym Nikoli Kovacevicia było już bowiem 16:12 z Serbią i tym samym gospodarze imprezy byli jedną nogą poza turniejem. Ostatnie 2,5 minuty regulaminowego czasu to jednak bardzo dobra gra Polaków i wybranie dobrej taktyki.
Jeszcze na minutę przed końcem było 18:15 dla rywali, ale wtedy Polacy wzmocnili defensywę i zaczęli wszystkie piłki w ataku kierować pod kosz do Boguckiego. Ten bez problemu radził sobie z rywalami, wykorzystując swoje warunki fizyczne. Ostatecznie do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa
W niej Serbowie popełnili 10. faul na Boguckim, który skutkował dwoma rzutami wolnymi dla podkoszowego. A że mecz w dodatkowym czasie wygrywa ta ekipa, która jako pierwsza zdobędzie dwa punkty, Polska miała szansę na wygraną. Adrian trafił jednak tylko raz, ale chwilę później dobił niecelną próbę Przemysława Zamojskiego i nasi reprezentanci eksplodowali w szale radości.
Tym samym Bogucki - dzięki dobrej końcówce - odpokutował także dwa niecelne rzuty wolne, spudłowane pod koniec meczu z Niemcami. Triumf 20:18 oznacza dla nas nie tylko awans z grupy, ale na dodatek wyjście z niej z 1. miejsca, co oznacza teoretycznie łatwiejszego rywala w ćwierćfinale. A tym w sobotę będzie Izrael.
Polska - Serbia 20:18 po dogr.
Punkty dla Polski:
Adrian Bogucki 9, Mateusz Szlachetka 7, Przemysław Zamojski 4, Szymon Rduch 0.