Trener reprezentacji Polski nie ma wątpliwości. "To my dominowaliśmy"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Igor Milicić
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Igor Milicić

- Cieszy, że przez 40 minut to my dominowaliśmy w tym meczu - stwierdził Igor Milicić po drugim spotkaniu Turnieju prekwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Reprezentacja Polski po pokonaniu Węgier ograła Bośnię i Hercegowinę 85:76.

Ostatni raz reprezentacja Polski grała na igrzyskach olimpijskich w 1990 roku. Teraz nasi koszykarze stoją przed szansą awansu na przyszłoroczną IO, które odbędą się w Paryżu. Jednak przed nimi trudne zadanie.

Pierwszą okazją na uzyskanie kwalifikacji jest Turniej prekwalifikacyjny. Polska znajduje się wśród ośmiu drużyn, którzy walczą o awans w tej imprezie. Jednak miejsce w Paryżu zapewni sobie jedynie najlepsza reprezentacja.

Za Biało-Czerwonymi już pierwszy krok. Po zwycięstwie z Węgrami (83:81) dzień później udało się pokonać faworyzowaną Bośnię i Hercegowinę 85:76. Tym samym mamy już pewny awans do półfinału tego turnieju.

- Cieszy, że przez 40 minut to my dominowaliśmy w tym meczu. Oprócz kilku ostatnich minut, gdzie trochę i zmęczenie dało o sobie znać i trochę nierozsądnych ruchów, które mogą być też objawem zmęczenia kontrolowaliśmy mecz, zbiórkę i wydarzenia na boisku. To mi się bardzo podoba. Jesteśmy na tyle mądrym zespołem, że nawet z taką mocną siłą Bośni bardzo dobrze taktycznie to rozegraliśmy - podsumował występ swoich podopiecznych Igor Milicić w pomeczowej rozmowie z TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

Mimo że faworytem byli rywale, to nie byli w stanie przeciwstawić się naszym koszykarzom. - To jest to, z czego się bardzo cieszę. Oni mieli wzrost, a my spryt. Bardzo dobre było rozegranie na pozycji jeden, wiedzieliśmy, gdzie i jak chcemy atakować. Każdy zawodnik z ławki wszedł i nawet nie tylko punktami, ale obroną, faulami, które nie pozwoliły reprezentacji Bośni się rozhulać, pomógł dać taką wygraną - podkreślił szkoleniowiec Polaków.

W rywalizacji z Węgrami nie błyszczał Andrzej Pluta. Zadbał jednak o to, by poprawić się w kolejnym meczu. Zdobył osiem punktów, nie myląc się przy żadnym rzucie. Ponadto zanotował cztery asysty.

- Andrzej zagrał wczoraj najgorszy mecz w całych przygotowaniach. Dzisiaj się zrehabilitował, wiemy na co go stać, ja wierzę w niego, bardzo rozsądna gra. Może mógł trochę lepiej tę końcówkę rozegrać, gdzie graliśmy z dwoma rozgrywającymi, ale to jest cenne szkolenie i mam nadzieję, że da sporo owoców na przyszłość - przyznał 47-latek.

Przeprowadzający rozmowę Szymon Borczuch zasugerował, że być może Pluta będzie mógł odciążyć Mateusza Ponitkę. Inne spojrzenie ma na to Milicić.

- Myślę, że Mateusz sobie doskonale daje radę i nie potrzebujemy odciążenia, bo nie można się przyczepić do naszej gry na pozycji jeden. Musimy wszyscy wierzyć, że gramy jako jeden i walczymy ze sobą i dla siebie od pierwszej do ostatniej minuty. Nikomu z nami nie będzie łatwo - zapewnił Chorwat posiadający polskie obywatelstwo.

Wiemy także, co czeka naszą kadrę we wtorek. - Chcemy mocną regenerację zrobić, będzie trening też, tylko bardziej taktyczny. Najważniejsze, żeby zregenerować głowę. Nasz sztab medyczny zrobi pracę, w której są wspaniali. Wierzę, że w meczu z Portugalią będziemy gotowi - zakończył trener polskiej kadry.

Spotkanie Portugalia - Polska już w środę o godzinie 18:00. Transmisja telewizyjna w TVP Sport, stream online na sport.tvp.pl, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Przeczytaj także:
Brawo, Polacy! W sieci od razu posypały się gratulacje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty