4. kolejka LEGA Basket: Kolejne wygrane Polaków

Jacek Seklecki 02 Listopada 2009, 10:06

Bardzo niecodziennym wynikiem zakończył się mecz drużyny Łukasza Koszarka, Pepsi Juve Casera, które grało na wyjeździe z beniaminkiem włoskiej LEGA Basket, Martosem Neapol. Goście wygrali to spotkanie różnicą aż 40 punktów, nie pozwalając gospodarzom osiągnąć granicy nawet 50 punktów! Do przerwy Martos w miarę dotrzymywał kroku rywalom, jednak drugie dwadzieścia minut to już kompletna dominacja Pepsi Caserta, która wygrała drugą połowę 41:13, a cały mecz 89:49.

Najwięcej minut w drużynie wygranych spędził właśnie Koszarek, który przebywał na placu gry przez 27 minut. W tym czasie miał 2/5 za dwa i 1/4 za 3. Do tego dołożył także siedem zbiórek i dwie asysty. Wartym zauważenia jest fakt, że w klasyfikacji +/-, która pokazuje jaką przewagę uzyskała dana drużyna w czasie przebywania danego zawodnika na boisku Koszarek uzyskał +43. Najlepszym strzelcem Pepsi okazał się Jumaine Jones, autor 22. Ciągle odnaleźć we Włoszech nie może się Damon Jones. Amerykanin, który w NBA rozegrał 657 meczów przeciwko drużynie Polaka rzucił 3 punkty, trafiając zaledwie jeden z 11 rzutów z gry.

Air Avellino, w barwach którego występuje duet Filip Dylewicz i Szymon Szewczyk ponownie grał z uczestnikiem europejskich pucharów i ponownie okazał się lepszy. Tym razem naprzeciwko Polaków stanął Benetton Treviso i jak do tej pory okazał się najtwardszym przeciwnikiem tego zespołu, bowiem do jego pokonania Air potrzebowało dogrywki. W niej więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy nadal wraz z Montepaschi Siena pozostają bez porażki.

Fenomenalne zawody w barwach Air rozegrał Chevon Troutman. Amerykański skrzydłowy zdobył w całym meczu 24 punkty (9/13 za 2), a do tego zebrał aż 16 piłek z tablic. Wśród Polaków lepsze statystyki zanotował Szewczyk, choć to nie on wyszedł pierwszej piątce. W całym meczu miał 10 punktów, ale na bardzo słabej skuteczności (3/11 z gry), osiem zbiórek i trzy bloki. Dylewicz natomiast rzucił pięć punktów, miał sześć zbiórek i dwie asysty.

W meczu dwóch euro ligowych drużyn lepsza, a jakże, okazała się ekipa Montepaschi Siena. Mistrzowie Włoch podobnie jak Air Avellino nie znaleźli jeszcze pogromcy w lidze włoskiej, a nawet w Eurolidze i zapewne jeszcze długo nie znajdą. Spotkanie to rozpoczęło się od prowadzenia gości, którzy wygrali pierwszą kwartę 23:20, a w drugiej podwyższyli jeszcze prowadzenie i do szatni schodzili z przewagą 10 punktów (38:48).

Po przerwanie Monetpaschi chyba za bardzo się rozluźniło, bowiem do głosu doszli gospodarze i zniwelowali straty do faworyzowanego rywala do zaledwie trzech punktów. Doświadczenie i umiejętności wzięły jednak górę w czwartej kwarcie, którą drużyna Simone Pianigianiego wygrała 27:18, a cały mecz 91:79. Po raz kolejny świetny mecz rozegrał Romain Sato, który tym razem rzucił 25 punktów (9/11 z gry), a wtórował mu przybysz z Mediolany, David Hawkins, autor 19 oczek. Po stronie przegranych prym wiódł litewski duet, Maciulis - Petravisius. obaj rzucili odpowiednio 19 i 18 punktów.