Fatalne dwie kwarty Anwilu. Obrońca tytułu mocno zawiódł w Szkocji

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Kalif Young
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Kalif Young

Anwil Włocławek przegrał drugi mecz w FIBA Europe Cup. Tym samym obrońca tytułu ma już na koncie dwie porażki, co stawia go w trudnej sytuacji przed następnymi spotkaniami. W środę ekipa z Kujaw uległa na wyjeździe Caledonia Gladiators 63:66.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie w Szkocji ekipa Przemysława Frasunkiewicza rozpoczęła bardzo dobrze, bo od prowadzenia 7:2. W kolejnych fragmentach gospodarze wrzucili jednak wyższy bieg i mecz mocno się wyrównał. Anwil totalnie przespał jednak ostatnią część pierwszej kwarty i od stanu po 11, dał sobie rzucić osiem "oczek" z rzędu i tym samym po dziesięciu minutach na tablicy było 19:11. Szczególnie aktywny był w tym okresie Patrick Whelan.

W drugiej odsłonie włocławianie wzięli się do pracy. Tym, który okazał się bardzo ważnym elementem pościgu, był Tanner Groves. To właśnie po punktach środkowego polski zespół wyszedł na prowadzenie 24:23, a gdy po chwili Amerykanin dobił jeszcze niecelną próbę Mateusza Kostrzewskiego, trener gospodarzy poprosił o przerwę.

Jego gracze, a konkretnie Prince Onwas (dwie trójki w pół minuty) wzięli się do pracy, ale ostatnie zdanie w pierwszej połowie należało ponownie do Grovesa. Środkowy Anwilu najpierw wykorzystał dwa rzuty wolne, a następnie dobił rzut Jakuba Garbacza. Tym samym po dwudziestu minutach to goście prowadzili w Caledonia Gladiators Arena 31:30.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki

W trzeciej kwarcie powtórzyła się jednak dla włocławian niemiła historia z pierwszej ćwiartki. Jeszcze na trzy minuty przed zakończeniem tej części było tylko 41:40, ale wówczas Anwil znów stanął w miejscu, a Caledonia odskoczyła i po trzech kwartach było 48:42. Ale na początku ostatniej części było jeszcze gorzej.

Zespół z Kujaw przegrywał już nawet 47:57 po punktach znanego z polskich parkietów Lukasa Palyzy. Drużyna trenera Frasunkiewicza nie zwiesiła jednak głów i ponownie zebrała się w sobie do odrabiania strat.  Ważne trafienia zanotowali Luke Petrasek, Jakub Schenk, ale przede wszystkim Jakub Garbacz, po którego celnej trójce był remis - po 62! W kolejnych fragmentach obie ekipy zaprzepaściły swoje szanse, ale pierwsi przełamali się gospodarze.

Punkty zdobył Clifton Moore, w odpowiedzi tylko raz z linii trafił Petrasek. Decydujący cios mógł zadać Palyza, ale przestrzelił swoją próbę zza łuku. Anwil fatalnie rozegrał jednak końcówkę. Zamiast postarać się o pewne punkty, Jakub Schenk wykonał bardzo trudne podanie pod kosz do Petraska, a ten nie miał prawa złapać piłki, bo ta odbiła się od obręczy...

Goście faulowali jeszcze rywali, by postawić ich na linii rzutów wolnych i zyskać tym samym czas na swoją akcję. Gdyby tego było mało, faul techniczny złapał jeszcze Kamil Łączyński i sędziowie odesłali go do szatni, bo miał już na swoim koncie przewinienie niesportowe. Po czasie dla Anwilu Palyza trafił dwa z trzech rzutów wolnych (jeden za faul techniczny) i było 66:63.

Ostatecznie właśnie takim wynikiem zakończyło się to spotkanie, bo rzut rozpaczy Jakuba Garbacza okazał się mocno niecelny. Tym samym sensacja - bo tak należy to nazwać - stała się faktem. Wygranej Anwilowi nie dał dobry mecz wysokich. Tercet Petrasek-Groves-Young uzbierał aż 44 punkty, ale zabrakło wsparcia z obwodu...

Caledonia Gladiators - Anwil Włocławek 66:63 (19:11, 11:20, 18:11, 18:21)
Caledonia:

Clifton Moore 16, Ian Dubose 11, Patrick Whelan 11, Lukas Palyza 10, Prince Onwas 7, Fahro Alihodzic 5, Kyle Johnson 4, Fraser Malcolm 2, Kyle Jimenez 0.

Anwil: Tanner Groves 16, Luke Petrasek 16, Kalif Young 12, Jakub Garbacz 9, Janari Joesaar 3, Victor Sanders 3, Jakub Schenk 3, Mateusz Kostrzewski 1, Amir Bell 0, Kamil Łączyński 0.

Czytaj także:
Zaległości finansowe w Łańcucie. Jest oficjalny komunikat klubu >>

Komentarze (1)
avatar
LowcaKitu
26.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Łączka ahahahahahaha