Dogrywka na Bemowie. Vital i Filipović dali prawdziwy popis

PAP / Piotr Nowak  / Na zdjęciu: Shawn Pipes Jr. i Goran Filipović
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Shawn Pipes Jr. i Goran Filipović

Rewelacyjny pojedynek pomiędzy Christianem Vitalem a Goranem Filipoviciem był ozdobą meczu Legia - Twarde Pierniki. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, którzy po dogrywce wygrali 91:84. Vital miał 31 punktów, a Filipović o jedno "oczko" mniej.

Po pierwszej połowie meczu w hali na Bemowie wydawało się, że gospodarze mają spotkanie pod absolutną kontrolą. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego prowadzili bowiem 43:31, utrzymując bardzo bezpieczną przewagę już od pierwszej kwarty. Totalnie zmieniło się to jednak po powrocie obu drużyn z szatni.

Warto dodać, że goście już od końca drugiej ćwiartki musieli radzić sobie bez lidera polskiej rotacji, a więc Aarona Cela, który wskutek faulu technicznego oraz niesportowego musiał opuścić parkiet.

Tym bardziej godne podziwu jest to, że Arriva Twarde Pierniki - za sprawą przede wszystkim świetnie dysponowanego Gorana Filipovicia - odrobiły w trzeciej odsłonie wszystkie straty, wychodząc na prowadzenie 61:59. Gdy z kolei w ostatniej części gry dwie kolejne akcje wykończył Arik Smith, torunianie prowadzili już 69:64.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: To wtedy poczułem, że kocham ten sport

Wtedy jednak Legia wzięła się do pracy. Po kilku nieudanych akcjach z obu stron, warszawianie zaczęli trafiać. Skuteczni byli Christian Vital oraz Aric Holman, wobec czego na tablicy pojawił się remis. Wtedy dwa wolne trafił Marcel Ponitka, ale Filipović opowiedział trójką, dzięki czemu cały czas były duże emocje.

W samej końcówce - przy remisie - niecałe 2,5 sekundy na swoją akcje mieli goście i wykorzystali ten czas, a konkretnie użytek z niego zrobił Bartosz Diduszko, wyprowadzając gości na prowadzenie 74:72. Po przerwie dla trenera Kamińskiego punkty po wejściu pod kosz zdobył jednak Holman i gościom zostało 3,4 sekundy na akcję na wygraną.

Rzut za trzy na zwycięstwo oddawał Filipović, ale tym razem jego próba była zbyt słaba i do wyłonienia triumfatora starcia potrzebna była dogrywka. A w niej sprawy w swoje ręce wziął Vital i torunianie, mimo naprawdę niezłego w swoim wykonaniu meczu, musieli uznać wyższość Legii, która wygrała 91:84.

Legia Warszawa - Arriva Twarde Pierniki Toruń 91:84 (27:13, 16:18, 16:30, 15:13, d. 17:10)
Legia:

Christian Vital 31, Aric Holman 16, Shawn Pipes 10, Raymond Cowels 8, Marcel Ponitka 8, Grzegorz Kulka 7, Michał Kolenda 5, Dariusz Wyka 4, Josip Sobin 2.

Twarde Pierniki: Goran Filipović 30, Arik Smith 14, Trey Diggs 12, Aljaz Kunc 8, Mate Vucić 6 (16 zb.), Wojciech Tomaszewski 5, Aaron Cel 4, Hubert Lipiński 3, Bartosz Diduszko 2.

Czytaj także:
Winnicki za Vidina w Śląsku >>

Komentarze (8)
avatar
DragonEnterQt
7.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co za zboczek... ten łopata.. 
avatar
Tańczący z łopatą
6.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Asfodelis, nie masz ochoty na spotkanie? 
avatar
Wywalic Kulesze
5.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Martwią mnie duże wahania formy zespołu i uzależnienie wyniku od formy dnia jednego z graczy. Z taką grą wszystko jest możliwe, ale daleko raczej się nie zajedzie. 
avatar
Asphodell
4.11.2023
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Porażka wkalkulowana, ale po takim meczu boli jak cholera. Twardziele postawili się wyżej notowanej ekipie i zwycięstwo było naprawdę blisko. Ta ostatnia akcja mogła i powinna dać nam zwycięstw Czytaj całość