Nikt w drużynie Spurs nie grał dłużej niż on. Jeremy Sochan dostał od trenera Gregga Popovicha aż 37 minut, a w tym czasie był blisko skompletowania double-double.
Jedyny Polak na parkietach NBA zapisał przy swoim nazwisku osiem punktów, osiem zbiórek, sześć asyst, przechwyt, dwie straty i cztery faule. Znów udowodnił, że jest wszechstronny. Brakowało mu jednak skuteczności. Trafił 3 na 11 oddanych rzutów z pola (1/3 za trzy) i 1 na 2 wolne.
Drużyna z Teksasu nie zdołała się przełamać. O wyniku meczu zadecydowała czwarta kwarta. Sacramento Kings wygrali tę odsłonę 34:26, a cały mecz rozgrywany w ramach turnieju NBA 129:120.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siłownia stała się jej pasją. Tak trenuje Rozenek-Majdan
Genialny był De'Aaron Fox, który rzucił rekordowe dla siebie w tym sezonie 43 punkty, trafiając 14 na 24 rzuty z gry (5/11 za trzy) i 10 na 13 wolnych. Miał ponadto osiem zbiórek i siedem asyst. Litwin Domantas Sabonis dodał double-double (27 punktów, 14 zbiórek, siedem asyst).
Spurs ponieśli już siódmą z rzędu, a dziewiątą porażkę w kampanii 2023/2024. Przegrali też trzeci mecz w turnieju NBA i z bilansem 0-3 są na ostatnim miejscu w grupie C. Victor Wembanyama nie traci jednak optymizmu.
- Walczymy każdego dnia. Wiem, że końcówka sezonu nie będzie wyglądała tak samo, jak początek. Robimy progres - tłumaczył w rozmowie z mediami Francuz wybrany z pierwszym numerem w tegorocznym drafcie.
Wembanyama zdobył w piątek 27 punktów i zebrał dziewięć piłek, ale wykorzystał zaledwie 12 na 26 prób z pola, w tym 2 na 8 za trzy. Zach Collins miał 28 "oczek".
Wynik:
San Antonio Spurs - Sacramento Kings 120:129 (31:29, 31:33, 32:33, 26:34)
(Collins 29, Wembanyama 27, Johnson 21 - Fox 43, Sabonis 27, Monk 20)
Zobacz także:
Brandin Podziemski znów bardzo dobry. Ale jego Warriors zostali rozbici
Włożyła dużo pracy, żeby wrócić. Awans na ME? "Jak najbardziej w zasięgu"