Ekipa ze Świecia jest pierwszą niżej rozstawioną drużyną, która po 2001 roku zapewniła sobie awans do półfinału. To wielkie osiągnięcie, tym bardziej, że jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Polpak w tegorocznych rozgrywkach nie odegra większej roli. Na włosku wisiała też posada szkoleniowca - Mihailo Uvalina, jednak lutowa seria zwycięstw sprawiła, że Serb zachował swoje stanowisko.
W ćwierćfinale mistrzowie Polski rywalizowali z AZS-em Koszalin i dość łatwo rozprawili się ze swoimi rywalami. Tylko w trzecim meczu gracze Dariusza Szczubiała byli wstanie pokonać Prokom, a w czwartym spotkaniu wielką klasę pokazał Milan Gurović, który zdobył 33 punkty. Właśnie od gry serbskiego skrzydłowego będzie dużo zależeć w konfrontacji z zespołem ze Świecia. Wcześniej bowiem gwiazdor nadmorskiej ekipy nie zachwycał i często grał poniżej swoich możliwości.
Z kolei Polpak w drodze do półfinału musiał stoczyć pięć ciężkich pojedynków z Anwilem. Po dwóch porażkach we Włocławku, nikt chyba w Świeciu nie przypuszczał, że żółto-zieloni będą jeszcze w stanie coś zdziałać w konfrontacji z lokalnym rywalem. Jednak doskonała obrona i wola walki sprawiły, że gracze Mihailo Uvalina najpierw wyrównali stan rywalizacji, a potem odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo w Hali Mistrzów, zapewniając sobie tym samym awans do dalszej fazy rozgrywek.
Polpak w tym sezonie już raz pokonał ekipę mistrzów Polski. Było to 4 listopada 2007 roku. Dzięki znakomitej skuteczności zza linii 6,25 cm, gospodarze ograli faworyzowany Prokom 79:68. - Szanujemy rywala, bo drużyna z Sopotu to mistrz Polski z ostatnich czterech sezonów, regularny uczestnik zmagań elitarnej Euroligi. Wierzę, że możemy uporać się z Prokomem. Wynik konfrontacji z Anwilem trafnie wytypowałem. Jak będzie tym razem? Stawiam, że będzie 4:3 dla nas - stwierdził na oficjalnej stronie klubu rozgrywający Polpaku, Paweł Kikowski.
Początek meczu w Sopocie ustalano na godzinę 18:00.