- Co prawda nie udało nam się sprawić żadnej niespodzianki, jaką byłoby pokonanie wyżej notowanego zespołu, ale to co mieliśmy wygrać, wygraliśmy. Z Lotosem Gdynia, CCC Polkowice i Odrą Brzeg graliśmy dobre mecze, nie wyszło nam jednak w końcówce. Zabrakło doświadczenia oraz przysłowiowej zimnej krwi - mówi po dziewięciu rozegranych spotkaniach Paweł Kędzierski, prezes drużyny Blachy Pruszyński Lider Pruszków.
Koszykarki beniaminka grają w tym sezonie bardzo dobrze, ale nie pozwala to na pokonanie wyżej notowanego rywala. Podopieczne Jacka Rybczyńskiego te mecze, które powinny wygrać, wygrały, ale te mecze, w których mogły postarać się o niespodziankę, nie udało się sprawić sensacji.
Pruszkowianki przegrały minimalnie z Mistrzyniami Polski, czyli zawodniczkami Lotosu Gdynia. Nie udało się również sprawić niespodzianki w konfrontacjach konfrontacjach toruńską Energą, czy też akademiczkami z Gorzowa Wielkopolskiego. W tych meczach do sukcesu zabrakło naprawdę niewiele, ale dwa punkty trafiły jednak do rywalek.
Przed sezonem do Pruszkowa udało się ściągnąć takie zawodniczki, jak Ashley Shields, LaToya Bond czy Tracy Gahana. Ta pierwsza, amerykańska rzucająca, która w WNBA broniła barw Detroit Shock, to była mistrzyni tej ligi, a w bieżących rozgrywkach notuje średni 21,8 punktu, co daje jej pozycję liderki tej klasyfikacji.
To właśnie zatrzymanie Shields i Gahan może okazać się kluczem do sukcesu drużyny z Pruszkowa, która w dotychczasowych meczach wygrywała tylko trzykrotnie. Podopieczne trenera Rybczyńskiego miały jednak trudną przeprawę na starcie rozgrywek, a rywalki były z najwyższej półki. Oprócz zawodniczek zagranicznych, pruszkowski team dysponuje silną kadrą kolskich koszykarek. - Blachy Pruszyński Lider Pruszków, mimo że jest beniaminkiem ma duży potencjał, dysponuje pokaźnym budżetem. O sile zespołu decydują głównie Amerykanki ale w zespole są również bardzo solidne Polki, jak chociażby: Lidia Kopczyk, Mirela Pułtorak, Magda Bibrzycka czy grająca kiedyś u nas Joanna Górzyńska-Szymczak - mówi przed mecze szkoleniowiec rybniczanek Mirosław Orczyk.
Występ Magdy Bibrzyckiej na Śląsku stoi jednak pod wielkim znakiem zapytania, gdyż koszykarka ta w ostatnim czasie boryka się z ogromnymi problemami zdrowotnymi, gdyż ma problemy z kręgosłupem. Dlatego też zawodniczka ta nie wystąpiła w dwóch ostatnich pojedynkach swojego zespołu.
Problemy zdrowotne ma również amerykańska rozgrywająca drużyny UTEX ROW Rybnik Whitney Boddie, która nie trenowała praktycznie przez cały miniony tydzień. Zawodniczka jednak pali się do gry, a jej występ w niedzielnym meczu jest podyktowany decyzją lekarzy. Boddie chciała podjąć treningi już w piątek, jednak trener Orczyk postanowił, że ta jeszcze będzie odpoczywać. Co do niedzielnego występu Boddie przeciwko ekipie z Pruszkowa wszystko stoi pod znakiem zapytania. - Chcę grać! Co prawda nie trenowałam przez cały tydzień, jednak czuję się na tyle dobrze, że chcę pomóc swoim koleżankom. Muszę jednak poczekać na decyzję trenera, czy w niedzielę da mi szansę na grę - mówi Boddie, która w minionym sezonie notuje średnio 6,6 punktu, 4,8 asysty, 4,6 zbiórki i 3 przechwyty na mecz.
Osłabienie Boddie z pewnością może wpłynąć na grę rybniczanek, jednak koszykarki UTEX ROW Rybnik chcą wywalczyć wygraną, zwłaszcza po tak znakomitym występie w Gorzowie Wielkopolskim, przeciwko tamtejszej drużynie KSSSE AZS PWSZ. Z meczu na mecz rozkręca się Nikita Bell, która ma być kluczem do niedzielnego triumfu przeciwko koszykarkom z Pruszkowa.
UTEX ROW Rybnik - Blachy Pruszyński Lider Pruszków, niedziela godzina 17:30