Dallas Mavericks w sobotę rozbili Thunder 146:111. Drużyna z miasta Oklahoma City bardzo szybko wróciła jednak na właściwe tory, bo już w niedzielę pokonała na własnym parkiecie Sacramento Kings 127:113.
To był popis w wykonaniu Thunder. Uzyskali 54-proc. skuteczności w rzutach z pola, popełnili tylko dziewięć strat i kontrolowali wydarzenia na parkiecie od pierwszej do ostatniej minuty meczu. Odnieśli już 36. sukces w tym sezonie i są aktualnie na bardzo wysokim, trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej.
Lider drużyny, Shai Gilgeous-Alexander w 39 minut zdobył 38 oczek i zanotował siedem asyst. Jalen Williams otarł się o triple-double (32 punkty, osiem zbiórek, dziewięć asyst).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
- SGA gra jak kandydat do nagrody MVP. Robiliśmy wszystko, żeby go zatrzymać, a on i tak rzucił nam 38 punktów. I dziś też Jalen Williams był naprawdę solidny - komplementował rywali w rozmowie z mediami trener Kings, Mike Brown.
Kings zgubili w niedzielę aż 18 piłek i wykonywali zaledwie 13 rzutów wolnych, z których trafili dziewięć. Gościom na nic zdało się 26 oczek (6/10 za trzy) Malika Monka, który jako jeden z nielicznych w ich drużynie spisał się bardzo dobrze.
Boston Celtics wykorzystali problemy kadrowe Miami Heat i choć nie bez problemów, ale zwyciężyli na Florydzie 110:106, odnosząc już 41. sukces w tym sezonie. Jayson Tatum miał 26 punktów, 10 zbiórek i dziewięć asyst.
Jimmy Butler jest aktualnie poza drużyną z powodów osobistych, przeżywa żałobę po śmierci członka rodziny. Kontuzji w trakcie niedzielnego spotkania nabawili się ponadto Terry Rozier i Josh Richardson.
Wyniki:
Miami Heat - Boston Celtics 106:110 (22:26, 28:33, 29:27, 27:24)
(Herro 24, Adebayo 22, Robinson 15, Martin 15 - Tatum 26, Porzingis 25, Brown 20)
Oklahoma City Thunder - Sacramento Kings 127:113 (29:27, 38:30, 33:26, 27:30)
(Gilgeous-Alexander 38, Jal. Williams 32, Dort 17 - Monk 26, Sabonis 21, Fox 15)
Zobacz także:
Reprezentant Polski vs kibic. Zobacz, co wydarzyło się po meczu
Stephen Curry znów to zrobił! Co za rzut na zwycięstwo!