To był ostatni mecz San Antonio Spurs przed Weekendem Gwiazd w Indianapolis. Teraz Teksańczycy zagrają dopiero w nocy z 22 na 23 lutego. Drużyna Gregga Popovicha walczyła z Dallas Mavericks.
I szło jej całkiem nieźle, ale tylko w pierwszej kwarcie. Goście wygrali tę odsłonę 32:25. Później podopieczni Jasona Kidda odpowiedzieli jednak z dużą mocą - najpierw w drugiej odsłonie (31:19), a później trzeciej (32:14), aby ostatecznie triumfować 116:93.
Kyrie Irving w 33 minuty rzucił 34 punkty, do których dodał dziewięć zbiórek i siedem asyst. Luka Doncić miał 27 oczek, dziewięć zbiórek oraz osiem asyst.
ZOBACZ WIDEO: Rywal Hurkacza weźmie ślub. Ukochana powiedziała "tak"
- W dzisiejszej lidze nie można rzucać 10 na 40 rzutów za trzy punkty i mieć szansę na wygranie meczu. Co więcej, uważam, że Luka i Kyrie zagrali dziś jak gracze na poziomie Hall of Fame - przyznał na konferencji trener Popovich. - Widziałem wiele dobrych rzeczy od tych młodych zawodników. Rzeczy, na których możemy budować. Musimy po prostu nie bać się oddawać rzutów - dodał trener Spurs.
Jeremy Sochan leci wkrótce do Indianapolis, aby wziąć udział w turnieju wschodzących gwiazd. Polak w ostatnim występie przed przerwą rzucił 10 punktów, trafiając 4 na 10 rzutów z gry (1/2 za trzy, 1/2 za 1) i miał cztery zbiórki, asystę, trzy przechwyty, dwa bloki i dwie straty. Spurs na nic zdało się 26 oczek Victora Wembanyamy.
San Antonio zakończyli pierwszą część sezonu z bilansem 11-44 i dwoma zwycięstwami w ostatnich 10 spotkaniach.
Wynik:
Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 116:93 (25:32, 31:19, 32:14, 28:28)
(Irving 34, Doncić 27, Hardy 13 - Wembanyama 26, Brahham 19)
Zobacz także:
Reprezentant Polski vs kibic. Zobacz, co wydarzyło się po meczu
Stephen Curry znów to zrobił! Co za rzut na zwycięstwo!